Rok temu na Wielkanoc, dzięki uprzejmości Ewy z grupy Szpieg z Krainy Kwitnącego Makaronu (kto nie jest w tej grupie, niech się szybko zapisuje), udało mi się zadebiutować pyszniutkim ciastem Medyceuszy – schiacciata fiorentina. Jest to przepis genialny, szybki i praktyczny, a samo ciasto cudnie pachnie pomarańczami i świetnie pasuje na wielkanocny stół. Dlatego publikuję ten przepis wcześniej, żebyście zdążyli ze wszystkim na niedzielny poranek!
Składniki:
- 300 gram mąki
- 200 gram cukru
- 3 jajka
- 50 gram oliwy z oliwek (jakiejś porządnej jakości)
- 90 gram mleka o temperaturze pokojowej
- sok i starta skórka z jednej dużej pomarańczy (lub dwóch małych)
- proszek do pieczenia
- cukier waniliowy
- do dekoracji: cukier puder, kakao, migdały
Przygotowanie:
Białka ubić na pianę. Żółtka utrzeć na gładką masę z cukrem, potem dolać mleko, oliwę, sok i skórkę i ponownie utrzeć. Dodać pianę, bardzo delikatnie, nie mieszając, tylko przekładając warstwy obu mas (najlepiej używać do tego drewnianej płaskiej łopatki). Stosując taką samą metodę “przekładania”, wsypać delikatnie mąkę z proszkiem i cukrem waniliowym. Wlać do formy posmarowanej masłem i posypanej mąką, piec około 30 min w temperaturze 180 stopni. Kiedy ostygnie, dekorować w wybrany sposób: ja wycięłam z papieru symbol rodu Medyceuszy, lilię, i posypałam ciasto cukrem pudrem i kakao, ozdobiłam też migdałami, ale w tym roku planuję użyć skórki pomarańczowej.
Ciasto jest super, wilgotne i aromatyczne; czujecie zapach Wielkanocy? 🙂
Buona Pasqua a tutti!