Manhattan średniowiecza, czyli krótka historia San Gimignano

Manhattan średniowiecza, czyli krótka historia San Gimignano

San Gimignano na pozór jest jednym z wielu pięknych średniowiecznych miasteczek rozsianych po całej Toskanii. W rzeczywistości jednak jest nieco ważniejsze od pozostałych: nie bez kozery mówią na nie “Manhattan średniowiecza”, które to określenie wyjątkowo przypadło mi do serca!

Miałam okazję zwiedzić San Gimignano we wrześniu ubiegłego roku, w czasie mojej wycieczki po Toskanii, i choć mogłam spędzić tam zaledwie parę godzin, bardzo mi się spodobało. Musicie mi wybaczyć jednak brak moich własnych zdjęć – niestety, przepadły wraz ze starym telefonem, który całkowicie odmówił posłuszeństwa. San Gimignano mam zatem jedynie w sercu i pamięci, nie na zdjęciach, a fotografie tu publikowane pochodzą z Pixabay.

San Gimignano położone jest w prowincji Siena, ściślej rzecz biorąc – między Sieną a Florencją. Dogodna lokalizacja zapewniła miasteczku rozkwit, szczególnie u schyłku średniowiecza, choć korzenie miasta datowane są na czasy Etrusków, czyli na okolice III wieku naszej ery. W X wieku z kolei powstał pierwszy pas murów obronnych, co wskazuje na wzrost roli San Gimignano w tym regionie. Potem już było tylko lepiej. Kwitła Toskania, pojawiały się nowe szlaki komunikacyjne i handlowe, a miasto, położone na trasie, wydawało się przeżywać najlepsze chwile. Prężnie rozwijał się handel produktami rolnymi, zwłaszcza szafranem, który lądował nawet poza granicami dzisiejszej Italii, ale także bankowość, dzięki czemu wiele rodów osiągnęło chlubę i bogactwo. No właśnie, wiele rodów. Na pozór wydaje się, że słynne wieże, z których do dziś słynie San Gimignano, pełniły głównie funkcję obronną, ale nie do końca tak jest. Wieże, których w okresie największej chwały San Gimignano, doliczono się ponad siedemdziesięciu, to głównie oznaka zamożności i potęgi poszczególnych arystokratycznych rodzin. Ot, żeby pokazać swoje znaczenie, budowano wieżę. Inny ród to widział i natychmiast budował swoją, by zaznaczyć, że i oni się liczą i stać ich na własną wieżę! Nic dziwnego, że dzisiaj nazywa się San Gimignano “Manhattanem średniowiecza”, choć dzisiaj przetrwało zaledwie czternaście z owych siedemdziesięciu wież.

Co się stało, że San Gimignano upadło, nie rozkwitło tak jak Siena czy Florencja? Jak zwykle, była to kwestia splotu okoliczności. Wewnętrzne walki, zarówno w obrębie murów miasta, jak i z innymi osadami toskańskimi, mocno osłabiły San Gimignano, a ostateczny kres potędze położył wybuch epidemii czarnej ospy w 1348 roku, co z kolei doprowadziło do klęski głodu i ubóstwa. W XIV i XV wieku miasto miało jeszcze pewne znaczenie z punktu widzenia artystycznego: pracowali tam tacy mistrzowie jak Lippo czy Memmo di Fillippuccio, ale tak naprawdę San Gimignano nie odzyskało nigdy takiej chwały, jaką niegdyś się mogło pochwalić.

A dzisiaj? San Gimignano przetrwało, choć nie bez pewnych uszczerbków, bombardowanie w czasie II wojny światowej, a dziś pełni głównie rolę turystyczną, przyciągając zwiedzających nie tylko ocalałymi wieżami, ale także urodą centrum historycznego, które w 1990 roku zostało uznane za dziedzictwo ludzkości UNESCO. Z pewnością warte jest zobaczenia, chociażby “z wierzchu”: owe wieże, szczególnie Torri degli Ardinghelli, Torre dei Becci e Torre del Diavolo budzą szczególne uznanie. Na pewno nie pożałujemy zajrzenia do kilku kościołów, w tym do pięknej kolegiaty, uznanej dziś za jeden z najpiękniejszych przykładów architektury romańskiej w Toskanii. Z kolei Chiesa di Sant’Agostino oferuje możliwość obejrzenia przepięknych fresków. Na głównym miejskim placu, Piazza della Cisterna, możemy z kolei obejrzeć starą cysternę na wodę, ale także i spróbować słynnych lodów w jednej z licznych lodziarni – San Gimignano słynie z doskonałych lodów, acz muszę przyznać, ze nie zdecydowałam się na bardzo długie czekanie w najdłuższej kolejce i wybrałam jedną ze skromniejszych lodziarni.

“Manhattan średniowiecza” jak najbardziej zasługuje na wizytę, choćby króciutką. Jest bardzo wyjątkowym miastem, pięknym, zachwycającym wąskimi średniowiecznymi uliczkami, wieżami, budynkami, sklepikami. Powiedziałabym, że jest absolutną esencją Toskanii w jednym małym miejscu. Zatem, jeśli Wasza wycieczka po Toskanii nie jest specjalnie długa i zastanawiacie się, co zobaczyć, polecam San Gimignano. W końcu mało kto może się pochwalić na Manhattanie, prawda? Choćby i średniowiecznym.

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.