Historia wielkanocnej colomby

Historia wielkanocnej colomby

Na stołach wielkanocnych we Włoszech nie może zabraknąć gołębicy (la colomba). Ta informacja może być nieco dziwna, dopóki nie uświadomimy sobie, że nie chodzi bynajmniej o pieczeń z ptaka, tylko o… ciasto w kształcie gołębicy.

col1

Golębica od zawsze była symbolem Świąt, a zarazem pokoju i pojednania (riconciliazione): to właśnie ten ptaszek przyleciał w czasie potopu (diluvio) do Noego z gałązką oliwną (ramoscello di ulivo) w dziobie, co oznaczało, że kara boska się kończy, wody się cofają i można bezpiecznie wracać. Od tego czasu biały gołąbek symbolizuje właśnie pokój. Jak jednak znalazł się na stole, i to w ciastowatej formie?

Trzeba tu sięgnąć do historii Longobardów i do legend o świętym Colombano, irlandzkim pobożnym mnichu, który dotarł do wybrzeży Włoch około 612 roku. Na jego cześć longobardzka królowa Teodolinda przygotowała wspaniałą ucztę: stoły aż uginały się od ciężaru pieczonej dziczyzny (selvaggina), w tym gołębi i innych dzikich ptaków. Ponieważ do Wielkanocy zostało zaledwie parę dni, mnich nie chciał jeść tak wystawnie i tak dużo mięsa, lecz aby nie urazić królowej, powiedział, że najpierw trzeba to jedzenie pobłogosławić (benedire). Gdy podniósł rękę i uczynił znak krzyża, mięso zamieniło się w chleb w kształcie gołębi, biały jak stroje mnichów. Królowa była pod takim wrażeniem cudu, że podarowała świętemu ziemię w okolicach miasteczka Bobbio, gdzie wybudował on klasztor.

225px-San_Colombano

Inna legenda z kolei mówi o longobardzkim królu o imieniu Alboino, który w trakcie jeden z wojen doprowadził do oblężenia Pavii. Oblężenie (assedio) trwało długo i aby je przerwać, król przesłał oblężonym znaku pokoju: ciasto w kształcie gołębia.

Jakkolwiek fascynujące są te legendy, colomba taka, jaką znamy dzisiaj, jest wynalazkiem stosunkowo nowym: sięga lat trzydziestych XX wieku. Niejaki Dino Villani, właściciel fabryki cukierniczej, chciał wykorzystać ciasto drożdżowe, które zostało mu po produkcji ciasta bożonarodzeniowego, panettone. Wsadził zatem ciasto do formy w kształcie gołębia i już miał colombę, która ze względu na swój wygląd doskonale sprzedała się w okresie wielkanocnym.

col2

Między nami i po cichutku mówiąc, colomba to nie takie znowu cudo. W gruncie rzeczy to nic innego, jak ciasto drożdżowe, tyle że napakowane dużą ilością kandyzowanych owoców, rodzynek i skórki pomarańczowej i ozdobione migdałową lub cukrową posypkę. Czasem można dostać naprawdę doskonałe colomby, ale ciasto kupowane w hipermarkecie jest raczej podłe w smaku. Zatem zamiast colomby wybieram na Święta mazurka..

Wesołych Świąt! 🙂

Źródło 

 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.