Zbrodnia z Cogne

Zbrodnia z Cogne

Czy słyszeliście kiedyś o mamie małej Madzi z Sosnowca? Pytanie jest retoryczne, każdy słyszał o kobiecie, która zabiła własną małą córeczkę i upozorowała jej porwanie, a następnie brylowała w wątpliwej jakości mediach. Co jednak ma wspólnego z Włochami? Ano, Włosi też mają swoją “matkę Madzi”: la mamma di Cogne, mamę z Cogne. Oto historia, którą media ochrzciły “zbrodnia z Cogne”.

Był koniec stycznia 2002 roku, chłodny poranek, gdy pogotowie w Valle d’Aosta otrzymało telefon od Annamarii Franzoni. Kobieta prosiła o przysłanie karetki, jako że jej trzyletni synek Samuele wymiotował krwią, ponieważ, jak to ujęła, “wybuchła mu głowa”. Pierwsza w domu Franzoni znalazła się lekarka rodzinna, Ada Satragni, która zauważyła, że Samuele ma bardzo głęboką ranę głowy. Lekarka wyniosła dziecko na zewnątrz i rozpoczęła reanimację, przekonana, że doszło do pęknięcia tętniaka w mózgu chłopca. Wkrótce przybył helikopter ratunkowy. Lekarze szybko zauważyli, że rany są zbyt poważne – do tego stopnia głębokie, że dosłownie wylewał się z nich mózg – aby mogło chodzić o tętniaka. Stwierdzono zgon Samuele o 9:55, w trakcie przewożenia dziecka na salę operacyjną. Było już za późno na uratowanie malucha.

Dom w górach, w którym wydarzyła się zbrodnia z Cogne https://www.corriere.it/foto-gallery/cronache/19_febbraio_07/delitto-cogne-17-anni-fa-l-omicidio-samuele-fotostoria-df03cca2-2af2-11e9-8bb3-2eff97dced46.shtml

Wiadomość o tragedii, jaka zaszła w małym górskim miasteczku, przedostała się do mediów i wywołała wstrząs opinii publicznej, zwłaszcza że carabinieri niemal od razu rozpoczęli śledztwo. Autopsja potwierdziła przekonanie lekarzy: dziecko zmarło nie z przyczyn naturalnych, a z powodu aż siedemnastu ran zadanych tępym narzędziem. W ranach odkryto resztki miedzi, stąd podejrzenie, że owym narzędziem mógł być miedziany garnek, łyżka wazowa, ale także czekan lub coś podobnego. Carabinieri przeszukali dokładnie domek Franzoni, zabezpieczyli ubranie Annamarii i pościel, jednak nie znaleziono narzędzia zbrodni.

9 lutego odbył się pogrzeb malutkiego Samuele, transmitowany na żywo w telewizji. Poruszeni Włosi zadawali sobie pytanie: co się mogło zdarzyć? Miesiąc później nastąpił przełom, aresztowano matkę Samuele, Annamarię. Wskazywały na nią liczne poszlaki: przede wszystkim, była sama w domu w momencie tragedii, na jej ubraniu znaleziono ślady krwi i tkanki mózgowej, a ona sama zachowywała się dziwnie – jeden z carabinierów opowiadał, że w trakcie akcji ratunkowej Samuele Annamaria krzyczała do męża Stefano “Zrobimy sobie drugie dziecko, pomóż mi je zrobić”. Ponadto jej mąż twierdził, że kilka godzin przed śmiercią chłopca żona miała atak paniki. Annamaria tłumaczyła, że wyszła z domu odprowadzić starszego syna, Davide, na szkolny autobus, a gdy wróciła, zastała Samuele rannego. Jednak dokładne zbadanie domu wykluczyło, by zabójstwa mógł dokonać ktoś inny,: na drzwiach i oknach nie było żadnych śladów włamania, nie znaleziono też żadnych obcych odcisków palców ani śladów DNA w całym domu. 

Samuele i jego matka Annamaria. https://www.lettoquotidiano.it/delitto-di-cogne-fuorionda-annamaria-franzoni/28917/

W lipcu 2004 roku odbył się proces. Jak to zwykle w procesach sądowych we Włoszech, cała sprawa była niesłychanie skomplikowana. Franzoni bronił dość znany adwokat Carlo Taormina. Jednak szybko zapadł wyrok 30 lat więzienia. Jeszcze w tym samym miesiącu Annamaria i jej mąż wysunęli oskarżenie przeciwko jednemu z sąsiadów, Ulisse Guirchardaz, twierdząc, że to on jest mordercą. Podsłuchane ich rozmowy telefoniczne, prowadzone z kilkoma osobami z rodziny, ewidentnie wskazywały, że małżonkowie szukali kozła ofiarnego wśród sąsiadów, np. zastanawiali się, komu podrzucić młotek do ogrodu, aby następnie “odnaleźć narzędzie zbrodni”. Poszlaki, jakie wysunęła para, nie miały żadnego sensu: Ulisse miał zabić Samuele i napastować od dawna jego matkę, czego jednak ani Annamaria, ani nikt inny nie zgłaszał na policję. Oskarżenie bardzo szybko upadło, a małżonkowie i ich adwokaci zostali oskarżeni o zniesławienie sąsiada i mataczenie. 

W procesie apelacyjnym uznano winę Annamarii, ale karę obniżono jej do 16 lat więzienia w wyniku “okoliczności łagodzących”. Nie mam pojęcia, jakie to mogły być okoliczności, być może chodziło o problemy psychiczne matki. W maju 2008 roku sąd najwyższy zatwierdził ten wyrok, jednak w praktyce zabójczyni cieszyła się licznymi przywilejami, m.in.pracą poza więzieniem i możliwością spotykania się z dziećmi (prócz Samuele miała jeszcze dwóch synów, w tym jednego urodzonego rok po śmierci Samuele). Po przebadaniu kobiety uznano, że nie ma zagrożenia, by doszło do podobnego zdarzenia, i Annamaria, po 11 latach w więzieniu, spędziła jeszcze parę lat w areszcie domowym. We wrześniu 2018 roku jej kara dobiegła końca.

Małżonkowie Franzoni w trakcie jednego z procesów. https://www.ilmessaggero.it/italia/annamaria_franzoni_chi_e_cogne_cosa_successe-4284470.html

Opinie ekspertów w tej sprawie nie są do końca jasne. Jest oczywiste, że Annamaria zabiła własne dziecko, jednak nadal nie wyjaśniono, czy i do jakiego stopnia była poczytalna w momencie zbrodni. Cierpiała podobno na ataki histerii i paniki, miała też przepisane leki na depresję, których jednak nigdy nie zażywała. Sama morderczyni nigdy nie przyznała się do zbrodni, do dziś twierdzi, że to na pewno jeden z sąsiadów zabił Samuele – w rzeczywistości wszyscy mieszkańcy wioski mają alibi. 

Wiele kwestii w sprawie, którą media nazwały “zbrodnia z Cogne”, jest szokujących i niewyjaśnionych. Niektóre źródła mówią, Annamaria spędziła swój areszt domowy w Cogne, w tym samym domu, w którym doszło do śmierci Samuele. Mogła wychodzić na cztery godziny dziennie, z czego często korzystała, m.in.odwiedzając grób syna. Inni jednak dziennikarze podają, że nie mogła wrócić do Cogne, mimo że wciąż była w posiadaniu willi w miasteczku. To, co wiadomo obecnie, to fakt, że mieszka teraz z mężem i synami w okolicach Bolonii, w miasteczku Ripoli Santa Cristina, gdzie cieszy się dużym szacunkiem i sympatią współmieszkańców. Sąd nie bardzo chciał się zgodzić, by Annamaria mogła dalej wychowywać swoje dzieci, jednak po długiej batalii sądowej w końcu zachowała prawa do synów. Do tego dochodzi jeszcze kwestia sporów sądowych między nią a jej adwokatem, któremu wciąż nie zapłaciła i któremu prawdopodobnie nie zapłaci, jako ze jej rodzina żyje skromnie. 

Zbrodnia z Cogne podzieliła Włochów. Część z nich uważa, że Annamaria zabiła swoje dziecko. Część, mimo wszystkich dowodów przeciwko matce, uważa, że jest niewinna. Z pewnością jednak matka z Cogne nie szczędzi okazji, by powtarzać, że to nie ona zabiła Samuele. Pojawia się w gazetach (natychmiast zwiększając ich nakład), bywa fotografowana przez paparazzich, udziela wywiadów także w telewizji. Za każdym razem powtarza, że to ktoś inny zabił jej syna. W trakcie jednego z ostatnich wywiadów, udzielonego raptem parę tygodni temu, Annamaria zszokowała widzów, zapytawszy tuż po wywiadzie, sądząc, że kamery są wyłączone: “czy płakałam za dużo?”.

Annamaria na wolności, z synem, który urodził się już po śmierci Samuele. http://www.brevenews.com/2019/02/07/delitto-di-cogne-annamaria-franzoni-torna-in-liberta-ha-scontato-la-pena/

Ja chciałabym tylko wiedzieć dwie rzeczy: jakim cudem kobieta, która według sędziów i śledczych zabiła tak brutalnie swoje małe dziecko, przesiedziała w więzieniu ledwo parę lat, a potem mogła wieść niemal zupełnie normalne życie w tym śmiesznym “areszcie domowym”, a teraz jest całkowicie wolna i w dodatku pozwolono jej zajmować się dziećmi? Po drugie, jak to się stało, ze stanęła za nią murem cała rodzina i przyjaciele, nawet kombinując, na kogo by zrzucić winę za zabójstwo? Może zatem jest niewinna? Efekty pracy śledczych wydają się jednak bardzo jasne: nawet gdyby ktoś rzeczywiście wdarł się do domu Franzoni, nie zostawiając śladów włamania na drzwiach ani oknach, żadnych śladów DNA, uderzył dziecko (po co?) i uciekł wraz z narzędziem zbrodni – nie byłoby to możliwe w tak krótkim czasie, jako że Annamaria wyszła zaledwie na parę minut. 

Sądzę, że nigdy nie poznamy całej prawdy o tym, co i dlaczego zdarzyło się owego zimowego poranka w górach Valle d’Aosta. Zbrodnia z Cogne, choć oficjalnie wyjaśniona i ukarana, nie doczeka się nigdy historii, która przekona wszystkich do tego, czy matka zabiła swoje dziecko czy nie. Jedno jest pewne: mały Samuele został brutalnie zamordowany, a zbrodnia z Cogne nigdy nie zostanie zapomniana.

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.