Wspomnienie lata: cukiniowe pesto

Wspomnienie lata: cukiniowe pesto

W tych smętnych czasach nie należy żałować sobie dobrego jedzenia. Ostatecznie, kto wie, ile jeszcze pożyjemy. Na pociechę więc gotuję i czytam o jedzeniu, ostatnio piękną książkę Tessy Capponi – Borawskiej “Moja kuchnia pachnąca bazylią”. Natknąwszy się na przepis na cukiniowe pesto, nie mogłam się oprzeć, poleciałam do warzywniaka po ostatnie cukinie i troszeczkę modyfikując recepturę, zrobiłam takie pyszne danie. Róbcie, poki cukinie jeszcze są!

Składniki: (na 2-3 osoby)

2 cukinie

5 ząbków czosnku

pęczek bazylii

pęczek pietruszki

3 łyżki ziaren słonecznika (opcjonalnie: orzechów dowolnych, migdałów, pestek dyni, co tam lubimy)

oliwa

sól, pieprz, ostra mielona papryczka

spaghetti

tarty parmezan

 

Przygotowanie:

Cukinie obieramy, kroimy na cienkie plastry, obieramy czosnek. Plastry cukinii posypujemy solą i papryczką, wrzucamy na patelnię i podduszamy do miękkości na oliwie, razem z czosnkiem. Cukinie duszą się około 10 minut, można podlać trochę wodą, by szybciej zmiękły, pilnujmy jednak, by się całkiem nie usmażyły. Następnie wrzucamy plastry do garnka, dodajemy drobno pokrojona bazylię i pietruszkę oraz słonecznik. Spaghetti gotujemy według przepisu na opakowaniu. Cukinię z ziołami blendujemy, rozrzedzając wodą z gotującego się makaronu, aż do uzyskania pożądanej konsystencji – jedni lubią pesto wodniste, inni tak gęste, że łyżka staje, więc sami sobie wybierzcie. Takie cukiniowe pesto można też doprawić dowolnie: ja dodałam sporo papryczki i pieprzu ziołowego.  

Ugotowane spaghetti odcedzamy, wrzucamy na talerz, polewamy sosem, posypujemy parmezanem i jemy ze smakiem. 

Pychota!

Jakie jeszcze wersje sosu pesto znacie? Podzielcie się w komentarzach!



Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.