Jak wiecie, uwielbiam kryminały. Ale ostatnio doszłam do wniosku, że życie dostarcza kryminałów o wiele bardziej wstrząsających, niż jest w stanie wyobrazić sobie choćby najlepszy pisarz – kryminałów, w których występują nie tylko ofiara i sprawca, ale także nieudolni policjanci, źle działające sądy, powtarzające się apelacje, przedłużający się koszmar dla bliskich ofiar i dla oskarżonych. Włoska rzeczywistość dostarcza takich historii w obfitości: pisałam już o delitto di Perugia i o sprawie Massimo Carlotto, podobna będzie też dzisiejsza opowieść, z gatunku tych, w które trudno uwierzyć. Opowieść o zabójstwie (l’omicidio) Elisy Claps.
Elisa była szesnastolatką, pochodziła z Potenzy, z bardzo religijnej rodziny. Pewnego wrześniowego poranka wyszła z domu, mówiąc, że idzie do pobliskiego kościoła Najświętszej Trójcy (Santissima Trinità) oraz chce spotkać się z pewnym chłopakiem – Danilo Restivo. Nigdy nie wróciła do domu.
Tego samego dnia Danilo trafił na pogotowie (il pronto soccorso), z poważną raną (la ferita) przedramienia, tłumacząc, że przewrócił się, gdy przechodził przez plac budowy. Chłopak nie cieszył się dobrą opinią – dręczył znajome dziewczęta, nękał je głuchymi telefonami (le telefonate mute): w tle często puszczał, nomen omen, utwór „Dla Elizy”, miał też obrzydliwy zwyczaj obcinania dziewczynom (także nieznanym) kosmyków włosów. Policjant, któremu zgłoszono zaginięcie Elisy, podejrzewał Danilo o napaść na dziewczynę i wnioskował o zbadanie odzieży Restivo, jednak prokuratura nie wyraziła na to zgody. Nie przeszukano (perquisire) też jego domu ani kościoła, do którego poszła Elisa, mało tego: proboszcz (il parrocco) dzień po zaginięciu dziewczyny najspokojniej w świecie zamknął kościół i wyjechał na parę dni. Po powrocie, pytany o znajomość z Restivo, powiedział, że znał chłopaka „jedynie z widzenia” („solo di vista”), choć całe miasto wiedziało, że Danilo często odwiedzał parafię i miał nawet klucze do oratorium. A jednak rok później Danilo stanął przed sądem za składanie fałszywych zeznań (la falsa testimonianza) : twierdził, że feralnego dnia nie spotkał Elisy, co nie było prawdą, gdyż świadkowie widzieli, jak ci dwoje wchodzą razem do kościoła. Restivo dostał grzywnę, a nikomu z prokuratury nie wpadło do głowy, by przeszukać teren kościoła.
Sprawa poszukiwań Elisy została zamknięta, Restivo wyjechał do Wielkie Brytanii i jedynie rodzina zaginionej bezskutecznie starała się o wznowienie śledztwa. Dziewięć lat później, w 2002 roku, znaleziono w Anglii zmasakrowane ciało w wannie: była to Heather Barnett, czterdziestoletnia krawcowa, która była sąsiadką Danilo Restivo. W ręce zamordowanej znaleziono… kosmyk włosów (ciuffo di capelli), taki jak te, które Restivo obcinał nieznanym dziewczynom. Policja podejrzewała Danilo, ale nie znalazła wystarczających dowodów.
Osiem lat później, 17 marca 2010 roku, grupa robotników miała przeprowadzać prace remontowe na strychu kościoła Najświętszej Trójcy w Potenzy. W kącie pomieszczenia znaleziono zmumifikowane szczątki (i resti mumificati) : było to oczywiście ciało Elisy, zaginionej siedemnaście lat wcześniej. Obok niej znaleziono jej zegarek, kolczyki, porwaną na kawałki bieliznę (indument intimi) i kilka kosmyków włosów. Stwierdzono, że zadano jej trzynaście ciosów ostrym narzędziem, prawdopodobnie nożyczkami. Przez siedemnaście lat zwłoki (il cadavere) dziewczyny znajdowały się na strychu nad kościołem, w którym normalnie odprawiano msze. W pomieszczeniu, w którym było ciało, spotykała się czasami młodzież: zwłoki dziewczyny ukryto jednak między workami z wapnem i cementem. Jak to się stało, że przez tyle lat nikt jej nie znalazł?
A otóż znalazł. Parę dni później wyszło na jaw, że kilka miesięcy wcześniej proboszcz (inny niż ten z czasów zaginięcia Elisy) poprosił grupkę kobiet o gruntowne wysprzątanie strychu. Sprzątaczki natrafiły na szczątki i natychmiast powiadomiły proboszcza, który postanowił zawiadomić o wszystkim biskupa, ale tego nie zrobił. Dlaczego? Jak tłumaczył, biskup był tego dnia bardzo zajęty i nie przyjmował telefonów, a następnego dnia księdzu sprawa wyleciała z głowy. Wyleciało mu z głowy, że w jego kościele znaleziono zwłoki.
Na ubraniach Elisy znaleziono ślady biologiczne (tracce biologiche) Danilo Restivo oraz dwóch innych osób, których jednak nie udało się zidentyfikować. Restivo był już w tym czasie w trakcie procesu o zabójstwo Heather Barnett: przyłapano go, gdy śledził w parku kobietę, uzbrojony w dwie pary nożyc i wielki nóż. Prowadzono więc jednocześnie dwa procesy o zabójstwo: Elisy w 1993 roku i Heather w 2002, jeden w Anglii, drugi we Włoszech. W obu winę udowodniono i Restivo został dwukrotnie skazany: w Anglii dostał dożywocie (l’ergastolo), we Włoszech na 30 lat. W tej chwili odsiaduje wyrok we Włoszech, a rodzina Claps nie ustaje w poszukiwaniach pozostałych winnych: kto i dlaczego „przykrywał” sprawę? Dlaczego nie zezwolono na zbadanie odzieży Restivo, dlaczego nie przeszukano kościoła, dlaczego przez tyle lat nie odnaleziono ciała, dlaczego wreszcie proboszcz nie powiadomił policji o odkryciu zwłok na strychu, czyje DNA znaleziono przy szczątkach Elisy? W toku są śledztwa, mające przynieść odpowiedzi na te pytania. Potenza jest oburzona: w pogrzebie dziewczyny wzięły udział tysiące mieszkańców, a w mieście ogłoszono żałobę (il lutto).
Kościół pod wezwaniem Najświętszej Trójcy w Potenzy jest zamknięty.
Zródła: