Włoski potop

Włoski potop

W niedawnym artykule z cyklu „W 80 blogów” pisałam Wam o tym, co działo się we Włoszech 100 lat temu. Dziś znów sięgam do historii, tym razem sprzed dokładnie 50 lat. I opowiem Wam dziś o nieszczęściu, jakie nawiedziło pewne piękne miasto, które wielu z Was zna i kocha – Florencję – w pewien szary listopadowy dzień 1966 roku.

5

http://www.raistoria.rai.it/articoli/firenze-4-novembre-1966/25973/default.aspx

Jesień tamtego roku była wyjątkowo brzydka, od paru już dni lało bezustannie (incessantemente), ale nikt się tym nie przejmował. Mijało pięćdziesiąt lat od połowy krwawej pierwszej wojny światowej i cały kraj przygotowywał się do uroczystych obchodów. 3 listopada w kinach florenckich wyświetlano historyczne filmy, na starym mieście przygotowywano święto sił zbrojnych, słowem, atmosfera była podniosła. W tej sytuacji nikt się nie martwił, choć zanotowano w górach pierwsze opady śniegu, a poziom wody w Arno, rzece przepływająca przez Florencję, rósł. Dopiero późnym wieczorem dotarły do władz alarmujące wieści o podtopieniach i wylewie rzeki (allagamento) w Mugello, północnej dzielnicy miasta. Grupa karabinierów ruszyła natychmiast, by umacniać wały przeciwpowodziowe (argini), ale było już za późno: o północy okoliczne strumienie wystąpiły z brzegów i zalały  (straripare) peryferia Florencji, powodując ogromne zniszczenia, a także śmierć siedmiu osób, w tym jednej małej dziewczynki, której ciało odnaleziono 8 kilometrów od miejsca zamieszkania. Zostały również podtopione linie kolejowe i słynna Autostrada del Sole. Około drugiej w nocy 4 listopada wody Arno zalały między innymi park Parco delle Cascine, stadninę koni oraz zoo: mimo podjętej akcji ratunkowej utopiło się blisko siedemdziesiąt rasowych koni i ulubieniec mieszkańców Florencji, wielbłąd o imieniu Canapone.  Miejski system kanalizacyjny (fognatura) nie wytrzymał: rury pękały jedna po drugiej. Około czwartej rano woda zaczęła dopływać (affluire) do najbardziej znanych dzielnic, takich jak Santa Croce, a o dziewiątej zaś muliste (limacciose) wody wdarły się na Piazza del Duomo, dosłownie wyważając drzwi do baptysterium i niszcząc piękne płaskorzeźby, tak zwane „drzwi raju”.

1

http://www.meteosiena24.it/4-novembre-1966-la-grande-alluvione/

W mieście zaczęły bić dzwony, alarmując ludzi, by natychmiast schronili się na dachach i najwyższych piętrach budynków. W jednej z dzielnic rozpoczęła się ewakuacja więźniów z zakładu karnego Murate: okoliczni mieszkańcy przyjęli ich do swoich domów, okazując w tych tragicznych momentach ludzką solidarność i przyzwoitość (ku zdumieniu władz więziennych, wszyscy przestępcy wrócili do więzienia, gdy tylko minęło zagrożenie). Sytuację dodatkowo pogarszał fakt, że powódź spowodowała zniszczenia kilku zbiorników z paliwem, przez co w woda wymieszała się nie tylko z błotem i mułem, ale też i ropą.

1966 - l'alluvione di Firenze

http://blog.zingarate.com/vagabondisquattrinati/anniversario-dellalluvione-firenze-4-novembre-1966/

Pod wieczór poziom wody w centrum Florencji doszedł do poziomu 6 metrów. W nocy z 4 na 5 listopada fala powodziowa (ondata di piena) zaczęła ustępować i przesuwać dalej: wkrótce dotarła do Pizy, niszcząc zabytkowy Ponte Solferino, a później zalała Grossetto. We Florencji jednak najgorsze już przeszło.

Gigantyczna powódź, która naniosła do miasta blisko sześćset tysięcy metrów sześciennych błota (!) spowodowała oczywiście ogromne szkody. Przede wszystkim zginęło w samym tylko mieście 17 osób, głównie starszych lub sparaliżowanych, którzy nie byli w stanie uciec. Ponadto zniszczeniu uległy nie tylko budynki, ale także dzieła sztuki, w tym mnóstwo cennych rękopisów (manoscritti), przechowywanych w Bibliotece Narodowej, płaskorzeźby z bramy do baptysterium św.Jana,  obraz Cimabue w Bazylice Świętego Krzyża oraz wiele zabytków przechowywanych w magazynach Uffizi. W sumie zostały uszkodzonych około 1400 dzieł sztuki. Zniszczeniu uległy też śliczne sklepiki i warsztaty złotnicze na pięknym Ponte Vecchio. Trzeba dodać, że gdy tylko opadły wody powodziowe, do Uffizi ruszyły gromady młodych florentczyków i wolontariuszy z Włoch i zagranicy (w tym – kilku konserwatorów sztuki z Torunia), aby pomóc w ratowaniu i oczyszczaniu z błota uszkodzonych dzieł. W sumie w akcji pomagało ponad 1500 osób z całego świata, a miejscowi nazwali ich „angeli del fango” (błotne anioły).

3

http://www.teladoiofirenze.it/firenze-life-style/alluvione-di-firenze-3-cose-da-non-dimenticare/

Jarosław Mikołajewski w niezwykle ciekawym artykule „Florencja niezatapialna” przytacza wiersz Eugenio Mondale w przekładzie Urszuli  Kozioł; pozwolę sobie również tu przywołać te słowa:

Powódź zatopiła paki z meblami,

papiery, obrazy, jakie upchnięto

w piwnicy zamkniętej na podwójną kłódkę.

Być może walczyły zaciekle safiany

czerwone, rozwlekłe dedykacje Du Bosa,

lakowa pieczęć z brodą Ezry,

Valery Alaina, oryginał

Pieśni Orfickich – nie mówiąc o kilku pędzlach

do golenia, o tysiącach rupieci. (…)

Dziesięć, dwanaście dni w okrutnych

kleszczach

ropy i mazi. Z pewnością bardzo cierpiały

zanim straciły własną tożsamość…

Do dziś Florencja pamięta o tragedii, która ją dotknęła pięćdziesiąt lat temu. W niektórych miejscach nadal można zobaczyć tabliczki, które oznaczają poziom wody osiągnięty przez rzekę w 1966 roku. Sama taką widziałam – jej wysokość i fakt, że znajduje się tak daleko od Arno, wywarły na mnie ogromne wrażenie. Warto pamiętać o tym i w czasie zwiedzania miasta  rozejrzeć się w poszukiwaniu tych oznaczeń. To kawał florenckiej – i włoskiej – historii.

4

http://www.teladoiofirenze.it/firenze-life-style/alluvione-di-firenze-3-cose-da-non-dimenticare/

Źródło 1 

Źródło 2 

Glossario:

Incessantemente – nieustannie Allagamento – zalanie,podtopienie Argini –wały przeciwpowodziowe
Straripare – zalać Fognatura – kanalizacja Affluire – dopłynąć, dotrzeć
Limaccioso – mulisty, błotnisty, brudny Ondata di piena – fala powodziowa Manoscritto – rękopis

 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.