Willa krasnali w Vicenzy

Willa krasnali w Vicenzy

Początek tej historii ma swoje korzenie w muzeum.

Pewnego upalnego dnia udałyśmy się wraz z moimi dwiema przyjaciółkami hiszpańskimi, Loreto i Dolores, do muzeum Chiericati. Tam wpadł nam w oko wyjątkowo brzydki obraz potężnych rozmiarów, autorstwa niejakiego Giovanniego Fasolo, który przedstawiał rodzinę Valmarana. Była to rodzina bardzo ważna dla Vicenzy: przedsiębiorcy (imprenditori), mecenasowie kultury i sztuki, wreszcie przyjaciele słynnego architekta Antonio Palladiego. Rodzina jak rodzina. Niby zwykły obraz, ale jeśli przyjrzycie się bliżej, dostrzeżecie dziwaczność postaci dzieci. Wydają się nieproporcjonalne (sproporzionate) , jakby ucięte w połowie, o dużych głowach, poważnych twarzach i dziwnych figurach. Jest w nich po prostu coś niezwykłego, nawet lekko niepokojącego. Podumałyśmy z moimi przyjaciółkami nad tymi dziećmi i poszłyśmy dalej, ogladać ładniejsze obrazy.

valmarana

Następnego dnia (jeszcze bardziej upalnego) poszłyśmy na spacer i trafiłyśmy na małą, krętą i brukowaną kamieniami uliczkę, a w uliczce – na przepiękną willę, otoczoną potężnym murem. Na murze zaś znajdowały się dziesiątki małych, kamiennych figurek krasnali (nani). Najrozmaitsze są te figurki: niektóre mają peruki (parrucche) jak Mozart, inne śmieszne turbany, różne ubrania, inne przypominają wyrośnięte grzybki. Dowiedziałyśmy się, że jest to tak zwana Villa ai nani (willa karzełków). Willa ta owiana jest legendą. Otóż dawno temu dom należał do bogatej rodziny, w której urodziła się córka, księżniczka (principessa) – karlica (nana). Rodzice zamknęli córkę w willi i nie chcąc, by czuła się inna, zatrudnili jako służbę wyłącznie karłów.

willa dobre

 

Księzniczka jednak czuła się samotna i często wyglądała przez mury willi, chcąc zobaczyć prawdziwy świat. I pewnego dnia ujrzała na ścieżce księcia na białym rumaku. Tu legenda ma dwa zakończenia: jedno, że książę pokochał księżniczkę i zabrał ją ze sobą, do swojego pałacu; drugie: że piękny książę odrzucił miłość karlicy, a zrozpaczona księżniczka rzuciła się z murów willi i zginęła. Tak czy siak, karły pelniące służbę w willi, ze smutku i tęsknoty za księżniczką zamieniły się w kamień i trwają tak po dziś dzień.

krasnale1

Co to ma wspólnego z obrazem? Odrzućmy legendę: willa naprawdę należała do rodziny Valmarana, tej z obrazu. Spójrzmy na namalowana dziewczynkę: czy nie wydaje się Wam, że jest ona właśnie karlicą? Stąd jej dziwna nieproporcjonalność, stąd dziwne ubranie. Czyżby  więc w legendzie tkwiło ziarno prawdy?

krasnale 2

 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.