Un sacco di stelle

Un sacco di stelle

gwiazda2-370x198

Lubię słowo “la stella“, podobnie jak polskie słowo “gwiazda”, w odniesieniu do małego świecącego na niebie, a nie do celebrytów i ludzi znanych z tego, że są znani. Le stelle mają w sobie coś magicznego, prawda? O ich mocy kiedyś przekonałam się boleśnie, wypowiadając głupio życzenie na widok spadającej gwiazdy – rzecz się niestety spełniła, czego żałuję do dzisiaj. Magiczną siłę gwiazd potwierdzają także modi di dire, nieodłącznie związane z przeznaczeniem i tajemnicami ludzkiego losu.

I tak mamy bardzo ładne “seguire la propria stella“, czyli “iść za swoją gwiazdą”, iść za swoim przeznaczeniem, zapisanym właśnie w gwiazdach. Kiedy o tym myślę, przypomina mi się od razu nieszczęsna Jacqueline Bellefort z “Śmierci na Nilu”.

Inne ładne wyrażenie to “essere nato sotto una buona stella“, czyli “urodzić się pod szczęśliwą gwiazdą” albo częściej “być w czepku urodzonym”. Co ciekawe, po polsku nie istnieje (chyba) odwrotna wersja wyrażenia, po włosku natomiast mawia sie “essere nato sotto una cattiva stella”, czyli mieć pecha. Włosi są bardziej przesądni niż Polacy 😉 W każdym razie, oba wyrażenia mają także szersze znaczenie: można powiedzieć tak również o jakimś przedsięwzięciu, projekcie, któremu wszelkie znaki na niebie były pomyślne (lub niepomyślne). W ogóle istnieje też parę “gwiezdnych” zwrotów niekoniecznie przyjemnych, na przykład: Vedere le stelle możemu użyć wtedy, kiedy abbiamo un dolore di qualcosa (coś nas boli). Z kolei wyrażenie “Dalle stelle alle stalle” oznacza najkrócej mówiąc, upadek na dno: ktoś niegdyś bogaty i zadowolony z życia nagle się biedny i niezadowolony – stalla oznacza stajnię: trzeba uważać, żeby nie powiedziec o hotelu, że ma cinque stalle, bo właściciele mogliby się obrazić

Na koniec gwiezdnego tematu jedna z moich ukochanych absolutnie piosenek Ligabue. Uwielbiam ten lekko chropawy, szorstki głos wokalisty <3 Taki właśnie głos powinien opowiadać bajki na dobranoc, i to bynajmniej nie bajki o wróbelku Elemelku, już prędzej o Czerwonym Kaptur… ok, nie powiedziałam tego.

 

 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.