Witajcie!
Wiosna w pełni, dni coraz dłuższe i cieplejsze, słoneczko świeci, powietrze kusi – i kuszą też lody. Ten charakterystyczny włoski przysmak ma swoją bardzo ciekawą historię, którą postaram się Wam dzisiaj przybliżyć.
Otóż wyobraźcie sobie, że już starożytni Rzymianie zajadali się czymś w rodzaju lodów – zimnym deserem o nazwie „nivatae potiones”. Pierwsze wzmianki o tego typu deserze można znaleźć podobno już w Biblii. Cesarstwo Rzymskie upadło, ale tradycja jedzenia lodów przetrwała: od XII wieku na Sycylii trwała na całego produkcja lodowych smakołyków. Jakim cudem, spytacie, przecież na Sycylii gorąco jak w piekle, a wszak lodówek wtedy się nie znano. A otóż w czasie niektórych chłodniejszych zim w sycylijskich górach padał śnieg. Gdy tylko wieśniacy zauważali, że szczyty górskie bieleją, natomiast ruszali w góry drużyny ludzi nazywanych „nivalori”: specjalistów od zbierania śniegu. Zebrany łup chowany był w specjalnych jaskiniach, w których przez cały rok utrzymywała się niska temperatura. Śnieg musiał być dobrze ubity, tak aby stał się twardy i zlodowaciały, przykrywano go też słomą, aby stworzyć izolację. W ten sposób wytrzymywał on bez problemów wiosnę, a latem nivalori udawali się do jaskiń i na grzbietach mułów przewozili śnieg do miasteczek, gdzie sprzedawali go specjalistom od wyrobów zimnych deserów. Wykorzystywano też do tego zebrane wiosną truskawki, cytryny, maliny i poziomki, które zasypane cukrem czekały swego przeznaczenia.
Choć dzisiaj nie praktykują już nivalori, pamięć o tej, przyznajcie, osobliwej tradycji, trwa. Z tej okazji co roku w miejscowości Polizzi w prowincji Palermo urządza się Święto Śniegu – Festa della Neve. Święto rozgrywa się rokrocznie w trzecią niedzielę lipca. Można wtedy udać się na wycieczkę na góry zobaczyć dawne, naturalne zamrażarki w postaci jaskiń, spróbować lodów i słynnej sycylijskiej granity przyrządzanych według starych receptur (aczkolwiek nie używa się już naturalnego śniegu) i pomyśleć o tym, ile kosztowało sycylijskich przodków przygotowanie tego, co my mamy na każde dosłownie zawołanie!