Polska gwiazda na włoskim niebie – włoska kariera Jerzego Stuhra

Polska gwiazda na włoskim niebie – włoska kariera Jerzego Stuhra

Dzisiaj będzie parę słów o Jerzym Stuhrze.

O Stuhrze? – zapytacie. Ale cóż on ma wspólnego z Włochami? Ano ma, i to bardzo dużo! Mało kto wie, że genialny polski reżyser i aktor jest bardzo popularny i doceniony także we Włoszech. W mojej rodzinnej Łodzi zaś trwa festiwal Cinergia, mówi się dużo o kinie włoskim i akurat premiera nowego filmu Jerzego Stuhra, „Obywatel” – okazja wręcz wymarzona, żeby napisać o Mistrzu parę słów.

stuhr2

Maestro

Swoją przygodę z Włochami Stuhr rozpoczął już w latach osiemdziesiątych, zaproszony przez reżysera Giovanniego Pampiglione do Pizy. Początkowo spełniał się głównie jako aktor teatralny, występując w adaptacjach sztuk polskich twórców, m. in. Witkacego i Mrożka (kilka sztuk tego ostatnio zresztą sam później wyreżyserował; jest nazywany „ambasadorem Mrożka we Włoszech”.). W 1982 roku otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora obcokrajowca na scenach włoskich – co ciekawe, podkreślono przy okazji jego doskonałą znajomość języka włoskiego. Lata osiemdziesiąte wspomina Stuhr jako niezwykle intensywne: grał, prowadził kursy i zajęcia w szkołach teatralnych.  W latach dziewięćdziesiątych natomiast zauważono go jako aktora filmowego i reżysera: w 1997 roku na Festiwalu Filmowym w Wenecji pokazano jego film „Historie miłosne”, potem otrzymał znaczącą rolę w filmie „La vita degli altri” w reżyseri Michele Sordillo, zaś w 1998 otrzymał prestiżową nagrodę Nastro d’Argento. Później natomiast poznał wybitnego włoskiego reżysera Nanniego Morettiego , co okazało się przełomem dla jego kariery filmowej. Bardzo zaprzyjaźnił się z reżyserem i  zagrał w dwóch jego filmach: „Il Caimano”, w którym pojawiają się aluzje do politycznej kariery Silvio Berlusconiego, oraz w słynnym filmie „Habemus Papam”, opowiadającym historię człowieka, który został wybrany na papieża, lecz nie chce się podjąć tej roli i ucieka z Watykanu.

stuhr1

Na planie “Habemus Papam”

Rola rzecznika prasowego papieża została napisana specjalnie z myślą o Stuhrze i choć aktor gra oczywiście po włosku, to uparł się, że kwestię „cholera jasna!” wypowie po polsku. Film został okrzyknięty „proroczym” tuż po abdykacji papieża Benedykta – co Jerzy Stuhr skomentował z właściwym sobie humorem, mówiąc „Kiedyś zagrałem w znanym filmie i bardzo bym nie chciał, żeby on się okazał proroczy” (mowa oczywiście o „Seksmisji”). Temat papieski zresztą zdaje się być nadal aktualny w życiu Stuhra – niedawno zagrał w filmie „L’Ultimo Papa Re” w reżyserii Luki Manfrediego, filmie, który został obejrzany we Włoszech przez 6 milionów widzów.

stuhr3

L’ultimo Papa Re

Podczas spotkania ze studentami Uniwersytetu Łódzkiego w 2013 roku, na którym miałam okazję być, Jerzy Stuhr wspomniał, że jednym z jego największych sukcesów jest fakt, że po latach grania cudzoziemców (np. rzecznik papieża z „Habemus Papam” jest Polakiem), otrzymał propozycję zagrania prawdziwego Włocha, nestora słynnego rodu Olivettich (to ci od maszyn do pisania). A jednak odmówił, bo jak stwierdził „Włosi by mu tego nie wybaczyli…”. Wspominał też, że imponuje mu, w jaki sposób Włosi potrafią poradzić sobie z trudną, bolesną tematyką filmową i przeobrazić ją w komedię: odwołał się do genialnego skądinąd „La vita è bella” Roberto Benigniego.

Sukcesy, nagrody, przyjaźnie. A mnie i tak najbardziej przekonują filmy, w którym Jerzy Stuhr tak ślicznie mówi po włosku! (chociaż da się zauważyć, że pomija rodzajniki!)

  wywiad z Jerzym Stuhrem

  drugi wywiad z Jerzym Stuhrem

 fragment z „Habemus Papam” ze słynną już kwestią „cholerajasnajezusmaria”

 

 

 Źródła:

1 

3 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.