Pasta na jesienne chandry

Pasta na jesienne chandry

Moja prywatna księga krótkich i prostych przepisów się sukcesywnie powiększa. Jestem z siebie bardzo dumna, bo od trzech miesięcy ponad mieszkam sama, sama zarządzam kuchnią i udało mi się jeszcze nic nie spalić, nie wysadzić chałupy w powietrze i nawet się nie otruć.

Dzisiejszą potrawą również nikt się nie otruje, acz smak jest dość oryginalny i połączenie składników dość nietypowe. Jest to jednak danie smakowite, a przy świetne na jesień i zimę, bo kolorowe i optymistyczne, a ponadto zdrowe, składa się bowiem z marchewki (która utrwali resztki letniej opalenizny), cebuli (wiadomo, idealna na przeziębienia), pietruszki (jedna wielka witamina C) i tuńczyka (ryby samo zdrowie). A zatem, do dzieła!

Składniki na dwie osoby:

– makaron w ulubionym kształcie

– 1 cebula

– 2 dorodne marchewki

– pęczek pietruszki

– puszka tuńczyka

– oliwa

– sól, pieprz

Wykonanie:

Makaron ugotować al dente. Cebulę obrać i drobno pokroić, marchewki oskrobać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Pietruszkę opłukać i posiekać. Na patelnię wlać nieco oliwy, wrzucić cebulę i marchewkę i zostawić na małym ogniu, niech się trochę poddusi. Po dwóch – trzech minutach dolać ze cztery łyżki wody z gotującego się makaronu  (wiedziona fantazją, dolewam niekiedy ciut soku z marchwi, jeśli go akurat mam w lodówce) oraz dosypać pietruszkę, sól i pieprz. Zostawić jeszcze na małym ogniu, niech się spokojnie dusi, pilnujmy tylko, by się nie przypaliło. Po około 5 minutach dorzucić odsączonego z oleju względnie sosu własnego tuńczyka, zamieszać porządnie i polać tym makaron. Następnie spożyć, radując oko barwami potrawy.

IMG_20160818_172734

 

Dajcie znac, czy wyszło. Mam nadzieję, że nikt się nie otruje  😉

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.