O pistacji słów kilka

O pistacji słów kilka

Jedną z rzeczy, które kojarzą mi się bardzo silnie z Italią i które zarazem uwielbiam i mogę jeść bez przerwy, są pistacje. Nie wiem właściwie, dlaczego, skoro Włosi na rynku pistacjowym nie mają bynajmniej pozycji potentata, ustępując krajom Bliskiego Wschodu i Azji, a w Europie – Grecji.

No, ale to we Włoszech jadłam lody pistacjowe, crema al pistacchio, likier pistacjowy i pistacjowe pesto, więc skojarzenia są usprawiedliwione. W dodatku, zagłębiając się w temat, odkryłam, że to właśnie starożytni Rzymianie odkryli pistacje jako pierwsi w Europie i pierwsze wzmianki w książkach kulinarnych pochodzą z V wieku naszej ery! No właśnie: mam wrażenie, że w Polsce pistacje traktowane są po prostu jako przegryzka, w dodatku dość kosztowna, tymczasem we Włoszech używa się tych orzeszków do wielu innych rzeczy w kuchni.

Orzechy pistacjowe, nazywane niekiedy poetycznie zielonymi migdałami, to jedna z najstarszych ludzkich przekąsek, wspomniane są bowiem nawet w Biblii, konkretnie w Księdze Rodzaju i Księdze Jozuego, a także w Talmudzie (jednej z podstawowych ksiąg judaizmu) co pokazuje, jak dawną i bogatą historię ma za sobą ten niepozorny orzeszek. We Włoszech obecnie rocznie uprawia się blisko 3 tony pistacji rocznie (7 miejsce na świecie), a jedna z odmian, sycylijska zielona pistacja z miejscowości Bronte w prowincji Katania, doczekała się na oznaczenia DOP (Denominazione di Origine Protetta, czyli chroniona nazwa pochodzenia). Orzech jest tak istotny dla tej części regionu, że bywa nazywana “Zielonym złotem” i doczekał się oczywiście swojej sagry, czyli czegoś w rodzaju święta połączonego z targowiskiem, degustacją i różnymi atrakcjami. 

Do czego zaś można użyć pistacji? Oczywiście do jedzenia garściami, ale także do bardziej rozbudowanych przepisów. Oprócz lodów i sorbetów, z pewnością zasmakuje Wam crema al pistacchio, używany w cukiernictwie krem o konsystencji nutelli, będący odmianą słynnego crema pasticcera. Powstaje na bazie pasty pistacjowej, żółtek i mleka (przepis możecie znaleźć tutaj https://ricette.giallozafferano.it/Crema-al-pistacchio.html ) i jest absolutnie przepyszny, nadaje się do deserów lub jako nadzienie do ciast, ciasteczek, cornetti i innych. Niektórzy posuwają się nawet do tego, że przekładają kremem pistacjowym bożonarodzeniowego ciasta panettone lub jego wielkanocnej wersji, colomby – ale to już profanacja 😉 A propos Boże Narodzenia: pistacjowe torrone, czyli nugatowy batonik, jest absolutnie cudowne.

Innym pistacjowym przysmakiem jest pesto, robione na bazie orzechów, oliwy, parmezanu i pecorino. Uwielbiam! Jest równie dobre, jak klasyczne pesto z bazylii.

Jedyny problem z pistacjami polega na tym, że zawsze zjem ich za dużo. Na pocieszenie mówię sobie, że pistacje są zdrowe, zawierają masę witamin, potasu i błonnika, a jeden orzeszek to tylko 3 kalorie, ale… Słyszałam, że najlepszym sposobem na zjedzenie mniej jest zostawienie w widocznym miejscu łupinek, ale na mnie to nie bardzo działa.

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.