Dawno, dawno temu temu żył sobie pewien angielski pisarz. Pracował na Uniwersytecie w Oxfordzie i przyjaźnił się z innym pisarzem, do dziś jednym z najsławniejszych na świecie: J.R.R. Tolkienem, twórcą “Władcy Pierścieni”. Razem z nim założył klub o nazwie Inklingowie, w którym odbywały się spotkania literackie i głośne czytanie oraz analizowanie pisanych przez twórców klubu dzieł. Nasz pisarz natomiast znany jest głównie dzięki swojej książce “Opowieści z Narnii”. Zapewne niejeden z Was czytał tę książkę lub przynajmniej widział jej adaptację. Tak, mowa o C.S.Lewisie.

Clive Staples Lewis, autor “Opowieści z Narnii” http://www.longlongtrail.co.uk/army-history-author-clive-staples-lewis-c-s-lewis/
No dobrze – powiecie – ale co to ma wspólnego z Włochami? Ano ma! Wszystko wskazuje bowiem na to, że Lewis w ogromnym stopniu zaczerpnął inspirację właśnie z Włoch, z uroczego maleńkiego miasteczka w Umbrii o nazwie… Narni.
Zbieżność nazw? Nie tylko. Jak zapewne pamiętacie, główna bohaterka “Opowieści z Narnii” nazywa się Łucja Pevensie. Traf chciał, że imię Lucia jest niesłychanie popularne w okolicach miasteczka, a to dzięki osobie błogosławionej Łucji z Narni. Włoska błogosławiona urodziła się w Narni w 1476 roku, a w wieku dwunastu lat wydano ją, wbrew jej woli, za bogatego hrabiego Pietra di Alessio. Związek jednak nigdy nie został skonsumowany i trzy lata później Pietro odesłał Łucję, ktora natychmiast wstąpiła do klasztoru dominikanek (jej mąż natomiast wstąpił do zakonu franciszkanów). Została przeoryszą zakonu w Ferrarze i zaczęła być znana, a to dzięki swojej szczerej wierze i stygmatom, które pojawiały się na jej rękach. Gdy stygmaty zniknęły, oskarżono ją o oszustwo i usunięto ze stanowiska przeoryszy. Łucja otrzymała pokutę i resztę życia spędziła w izolacji, o chlebie i wodzie. Cztery lata po jej śmierci otwarto trumnę: okazało się, że ciało Łucji nie uległo rozkładowi. Wtedy też rozpoczął się jej kult. Trumna przez wiele lat znajdowała się w Ferrarze, jednak w 1935 przeniesiono ją do Narni. Łatwo dostrzec w postaci błogosławionej Łucji odniesienie do małej Łucji Pevensie: czy nie znamienne jest to, że obie widziały rzeczy, które pozostały niewidoczne dla innych? Łucja przecież była wyśmiewana przez swojego brata Edmunda, który nie wierzył w jej opowieści, podobnie jak nie wierzono błogosławionej Łucji.

Niebłogosławiona, ale też Łucja i też z Narnii. http://pl.opowieciznarnni.wikia.com/wiki/%C5%81ucja_Pevensie
Nie przekonałam Was? To wcale nie koniec włoskich inspiracji w “Opowieściach z Narnii”. Pamiętacie zamek Ker – Paravel w Narnii? We włoskim Narni też znajduje się zamek, Rocca Albornoziana, zbudowany na skale i otoczony krystalicznie czystą rzeką. W zamku zaś znajduje się… ogromny kamienny lew, pochodzący z czasów rzymskich, o łagodnym spojrzeniu. Czyżby rzeźba była inspiracją dla lwa Aslana, jednego z najważniejszych bohaterów Narnii? Bardzo być może, podobnie jak inna postać, gryfon, który uratował Piotra w “Opowieściach z Narnii”. Dlaczego? Cóż, symbolem miasta Narni jest właśnie… gryfon.

Kamienny lew z Narni. http://curiositaly.altervista.org/cronache-narni-a-citta-umbra-ispiro-opere-c-s-lewis/
I ostatni aspekt: kamienny stół, na którym umarł, a następnie odrodził się Aslan może być inspirowany kamiennym ołtarzem ofiarnym, znajdującym się nieopodal Narni. Na koniec zas coś dla ostatecznych niedowiarków: biograf C.S.Lewisa, Walter Hooper, zwolennik tezy o wpływie włoskiego miasta na twórczość Lewisa, twierdzi, że otrzymał z rąk własnych pisarza mapę Włoch z zaznaczonym kółkiem Narni.
Na ile te inspiracje są prawdziwe, a na ile są jedynie wytworem imaginacji niektórych badaczy dzieł Lewisa – trudno oczywiście powiedzieć. Ale niestety, ja nie mam szafy, z której mogłabym przejść do Narnii. Mam za to możliwość pojechać do Narni… Lepsze to niż nic!
Źródło: http://curiositaly.altervista.org/cronache-narni-a-citta-umbra-ispiro-opere-c-s-lewis/