Ciekawam, czy słyszeliście kiedyś włoski termin „città fantasma”? Po polsku oznacza to miasto widmo, czyli miasto całkowicie lub prawie całkowicie opuszczone przez mieszkańców. We Włoszech jest to zjawisko niestety bardzo częste – mówi się o ponad sześciu tysiącach takich opustoszałych miasteczek!
Citta fantasma robią wrażenie zarazem smutne i przerażające. Przerażające ze względu na swoją pustkę: potrafią przyprawić o gęsią skórkę! Lecz także smutne, bo przecież kiedyś tętniły życiem i były domem dla wielu ludzi, którzy potem, z różnych względów, je opuścili. Ale są także fascynujące: kryją w sobie tyle historii… przedstawię Wam dzisiaj miasta widma we Włoszech, które chciałabym odwiedzić:
- Craco
Najsłynniejsze włoskie miasto widmo znajduje się w Bazylikacie, w prowincji Matera. Zostało calkowicie opuszczone w 1963 roku, po tym, jak seria lawin znacznie je zniszczyła i uniemożliwiła blisko ośmiu tysiącom mieszkańcom dalsze zajmowanie terenu. Craco robi niesamowite wrażenie do dzisiaj i ciężko pracuje na swoją sławę: po pierwsze, tworzyło scenografię do wielu filmów (wystarczy wspomnieć Pasję Mela Gibsona czy Quantum of Solace z Jamesem Bondem), a po drugie uważane jest za jedno z najbardziej nawiedzonych miejsc w całej Italii. Nic więc dziwnego, że przyciąga masę turystów nieliczących się z niebezpieczeństwem (miasto stopniowo się osuwa).W Craco można zobaczyć m.in. kaplicę, fontannę i starą gospodę – według legendy, właścicielka tawerny, nader piękna kobieta, uwodziła klientów, zabijała ich i marynowała w occie, a potem serwowała gościom jako swoje danie popisowe (a fuj!). Może dlatego to miasto uchodzi za nawiedzone?
- Valle Piola
Położone w Abruzji, w prowincji Teramo, średniowieczne miasteczko Valle Piola opustoszało w 1977 roku. Inaczej niż w przypadku Craco, nie ma tu mowy o żadnej naturalnej przyczynie opuszczenia miejscowości: ot, stopniowo wynosili się kolejni mieszkańcy, kuszeni wizją dobrej pracy i ciekawych rozrywek w większych miastach.
Valle Piola składa nie poraża ogromem, ale jest bardzo ciekawe z punktu widzenia architektonicznego – szczególną uwagę zwracają tzw. gaffi, czyli drewniane balkony w stylu longobardzkim. Zatopione w zieleni, miasteczko nie sprawia wrażenia tak ponurego jak Craco.
Ciekawostką jest fakt, że jeśli osada się Wam spodobała, możecie bez problemu ją kupić. Wystarczy mieć 550 tysięcy euro – za tyle można było nabyć Valle Piola w 2011 roku, ale jak dotąd nie znalazł się żaden chętny. A szkoda.
- Consonno, Lombardia
Na północy opuszczonych miasteczek jest mniej niż na południu czy w centrum, niemniej jednak są, zas najbardziej z nich znane to Consonno w Lombardii, a to ze względu na swoją smutną historię. Osada żyła sobie spokojnie od prawie tysiąca lat, a trzystu jej mieszkańców zajmowało się rolnictwem i zbieraniem jadalnych kasztanów. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie Mario Bagno,właściciel wszystkich nieruchomości w miasteczku. W 1962 roku postanowił on wysiedlić wszystkich mieszkańców i wyburzyć całą zabudowę, a w tym miejscu wybudować wielki park rozrywki i centrum handlowe. I tak w miejscu dawnych domów powstała m.in.galeria handlowa w stylu arabskim, z wielką wieżą przypominającą minaret, chińska pagoda, wielki luksusowy hotel, quasi-średniowieczny zamek , pole do minigolfa i tym podobne atrakcje. Jednak los zemścił się okrutnie na bogatym przedsiębiorcy: w wyniku kilku lawin została zniszczona nowa droga, prowadząca do Consonno, i nigdy jej nie odbudowano. Od tego momentu zaczął się schyłek miasteczka. W latach osiemdziesiątych próbowano jeszcze przerobić hotel na dom opieki, ale ten pomysł nie wypalił. Od tego czasu jedynym objawem życia był nielegalnie organizowany letni festiwal muzyczny w 2007 roku.
- Fabbriche di Careggine
Bez wątpienia najbardziej niezwykła città fantasma znajduje się w Toskanii, na dnie jeziora Vagli. Dawna średniowieczna osada o nazwie Fabbriche di Careggine liczyła sobie 141 mieszkańców, gdy w 1947 władze podjęły decyzję o budowie tamy. Ludność została przesiedlona, a miasteczko zalane wodami rzeki o nazwie Edron – i tak domy, kościół i zabudowania gospodarcze spoczęły na dnie sztucznego jeziora o nazwi Vagli. Ale! To nie koniec historii. Co jakiś czas wody jeziora są spuszczane z powodu konieczności dokonania jakiś prac i wtedy…zatopione miasto, ze swoimi domkami, kościołem, mostkiem, cmentarzem i dzwonnicą wychodzi na powierzchnię! Jest to absolutnie niezwykły widok, nic dziwnego, że ostatnim razem, kiedy spuszczono wody jeziora, a stało się to w 1994 roku, oglądało to blisko milion turystów! Niestety, nie wiadomo, czy i w ogóle jeszcze kiedyś będzie możliwość obejrzenia podwodnego miasta.
- California di Gosaldo
Nazwa tego miasteczka w regionie Veneto nie brzmi specjalnie włosko, prawda? Cóż, osada powstała wokół małej osterii o nazwie „Alla California”, powstałej w połowie XIX wieku i nazwanej tak w związku z szalejącą wówczas w USA gorączką złota. W tym samym czasie odkryto na tym terenie złoża rtęci, wybudowano więc małą kopalnię i osadę wokół niej. Lecz złoża się wyczerpały dość szybko i z czasem coraz więcej mieszkańców zaczęło opuszczać Californię. Była jeszcze nadzieja, że miejsce nie umrze – planowano przekształcić osterię w luksusowy hotel, lecz planów tych nie zrealizowano: w 1966 roku, w wyniku ulewnych deszczy (które spowodowały powódź we Florencji), wylały potężnie dwa strumienie przepływające przez miejscowość. Spowodowało to tak ogromne szkody, w tym kompletne zniszczenie głównych dróg, że nie było sensu nic już naprawiać.
Przedstawiłam Wam zaledwie pięć z sześciu tysięcy città fantasma! Prawda, ze fascynujące są miasta widma we Włoszech? Chciałabym się kiedyś wybrać do któregoś z nich, a Wy? Dajcie znać w komentarzach.