Kocie miasteczka we Włoszech

Kocie miasteczka we Włoszech

Czy sa tu jacyś kociarze? Ja na pewno się do nich zaliczam, mam bowiem w domu dwie małe kociaste bestie: czarno – białego Hirusia i rudego Glutusia. I tak sobie myślę po raz kolejny, że jednak Włochy to by było dla mnie idealne miejsce: czy wiecie, że w Italii istnieją prawdziwe kocie miasteczka?

https://www.gcomegatto.it/brolo-vero-e-proprio-paese-dei-gatti/

Jedno z nich nazywa się Brolo, jest właściwie frakcją miejscowości Nonio w Piemoncie, na wysokości 420 metrów, przy brzegu Lago dell’Orta. Miasteczko wita turystów już od progu wizerunkiem futrzaka: kocia figurka umieszczona jest tuż nad tabliczką z nazwą. O tym, dlaczego akurat Brolo jest tak silnie związane z kotami, opowiadają dwie legendy. Jedna z nich mówi, że miasteczko zostało któregoś dnia zaatakowane przez plagę szczurów, z którymi mieszkańcy nie potrafili sobie poradzić. Naturalnym remedium na ten problem są koty, które zostały sprowadzone do Brolo i w mig uporały się z problemem, za co mieszkańcy otoczyli je czcią i miłością. Druga legenda z kolei opowiada wydarzenia z połowy XVIII wieku, kiedy to mieszkańcy Brolo zapragnęli założyć u siebie własny kościół, aby nie chodzić do kościoła w Nonio. Parafii w Nonio nie bardzo spodobała się ta myśl i podobno padły słowa „prędzej mysz założy płaszcz, niż mieszkańcy Brolo będą mieli własny kościół”. Jednak brolanie byli wytrwali i w końcu kościół założyli, a tego samego wieczoru ktoś (podobno kot) przybił na drzwiach do plebanii martwą mysz ubraną w płaszczyk!

https://www.gcomegatto.it/brolo-vero-e-proprio-paese-dei-gatti/

Tak czy inaczej, kot pozostał głęboko w świadomości mieszkańców. W 2006 postawiono w miasteczku sporą figurę kota, a na wielu domach możemy znaleźć ozdobne tabliczki z wizerunkami kociastych, różne ich rysunki i postacie, nie wspominając już o żywych kotach, które – jak w każdym miasteczku – wygrzewają się na balkonach i krążą po wąskich uliczkach, zachwycając swoją urodą.

https://www.gcomegatto.it/brolo-vero-e-proprio-paese-dei-gatti/

https://www.gcomegatto.it/brolo-vero-e-proprio-paese-dei-gatti/

A drugie „paese dei gatti”? To już prawie citta’ – fantasma, maleńka miejscowość o nazwie Ciubiz, znajdujące się we Friuli Venezia Giulia, w dolinie Judrio, w pobliżu granicy ze Słowenią. W tym miasteczku, pełnym zieleni i natury, mieszka 31 dusz: 5 ludzkich i 26 kocich. Głową owej kocio – ludzkiej rodziny jest pan Giuseppe Murgheli, 85 – latek, emerytowany górnik, który mieszka razem z czworgiem krewnych. On też jest panem tej kociej gromadki: 24 czarnych kotów i 2 szarych. Najpierw było ich tylko 10, ale wiadomo, jeden kot przyciąga drugiego… Pan Giuseppe rozpoznaje każdego ze swoich kociaków (choć nie wszystkie mają imiona), chętne je karmi i się nimi opiekuje.

https://www.gcomegatto.it/ciubiz-borgo-dei-gatti-del-friuli/

Nie miałabym chyba nic przeciwko mieszkaniu w takiej wsi, z takimi proporcjami, zdecydowanie na korzyść kotów! A Wy, odwiedzilibyście chętnie te kocie miasteczka?

A na koniec chciałam Wam jeszcze pokazać moje kiciusie:

 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.