Jak oni mówią, czyli wnioski z obserwacji terenowej

Jak oni mówią, czyli wnioski z obserwacji terenowej

Chyba każdy, kto uczył się kiedykolwiek włoskiego na kursie, a potem pojechał do Włoch, zauważył różnicę między włoskim nauczanym w podręcznikach, a włoskim codziennym, używanym na co dzień na ulicach. I to nie dlatego, że kursy są złe albo podręczniki są złe, tylko dlatego, że użytkownicy języka włoskiego nie zawsze przywiązują wagę do reguł gramatycznych, a czasem mają swoje własne zwyczaje językowe, niekoniecznie zgodne z tym, co mówią językoznawcy.

Osobiście uwielbiam tropić takie odstępstwa od reguł. I właśnie miałam wymarzoną okazję do bezpośredniej obserwacji (słuchacji? Jak się nazywa obserwacja uchem?), dokonanej na żywych obiektach w różnym wieku i różnej płci, narodowości włoskiej, zamieszkałych na stałe w Gargnano nad Jeziorem Garda. Mamy zatem do czynienia z grupą badanych pochodzących z Północy, z Lombardii. Wnioski z dwutygodniowej słuchacji są następujące:

1)      Bardzo rzadkie posługiwanie się dialektem.

Z całej obserwowanej grupy tylko jedna jedyna osoba posługiwała się dialektem. Cała reszta mówiła po włosku i to wcale nie dlatego, że chcieli być mili dla mnie – często nie wiedzieli, że ich słucham. I to bardzo dziwna informacja, ponieważ wszyscy inni Włosi, których znam, w domu i wśród przyjaciół używają dialektu. Może po prostu dialekt gargnański jest taki brzydki? Jedyne, co udało mi się wychwycić charakterystycznego dla tego dialektu, to mówienie „ci” zamiast „chi”, na przykład Come ti ciami [kome ti ciami] zamiast Come ti chiami [kome ti kjami] lub veccio zamiast vecchio [vekkjo]

2)      Nagminne używanie rodzajników określonych przed imionami

Sama powtarzam moim uczniom do znudzenia: żadnych rodzajników przed imionami, mi raccomando! Chyba że w bardzo wyjątkowych wypadkach i to raczej przed nazwiskami, typu la Loren, la Callas, il Berlusconi. A tu sorpresa. W Gargnano słyszę nagminnie la Giulia, la Letizia, a sama jestem nazywana l’Ale. Rzadziej przed imionami męskimi, chociaż też się zdarza. Na moje pytanie, dlaczego używa się rodzajników przed imieniem, odpowiedzią jest wzruszenie ramion i tekst „no bo tak się mówi…”.

italiano

3)      Powtarzanie zaimków dopełnienia dalszego…

Kiedyś, w okresie intensywnej nauki hiszpańskiego (tak, był taki okres w moim życiu), miałam wystąpienie publiczne po włosku i wymsknęło mi na wzór hiszpańskiego a mi me gusta włoskie a me mi piace. Obecna przy tym moja koleżanka, półWłoszka, spojrzała na mnie z widocznym wstrętem i powiedziała później, że to bardzo razi. Włochów znad jeziora Garda nie razi, wręcz przeciwnie, z uwielbieniem powtarzają zaimki w rozmaitych konfiguracjach, na przykład „Ale, a te ti piace?” albo „Non mi piace a me”.

4)      … i powtarzanie w ogóle

Fachowo zwie się to redundacją. Charakterystyczne zdania, które udało mi się zapamiętać, to na przykład „Mi sembra facile mi sembra”, „Non so come si chiama, non so”, “mi dimentico di questa cosa mi dimentico”.

mantieni-la-calma-e-parlare-italiano

5)      Rodzajniki i członkowie rodziny

Podobnie jak w punkcie 2: sama powtarzam, że jeśli mamy nazwę członka rodziny, a przed tym zaimek dzierżawczy, to nie używamy rodzajników: mówimy mia madre, tuo zio, nostro nonno i tak dalej. Chyba, że w grę wchodzą dodatkowe określenia lub zdrobnienia, np. la mia mamma, il tuo zio Armando, il nostro bravissimo nonno i tak dalej. A cóż Włosi znad Jeziora Garda? Mają w nosie i tę zasadę. La mia madre, il tuo zio, il nostro nonno – jest na porządku dziennym.

Strasznie fajne są takie słuchacje i wychwytywanie charakterystycznych różnych zwrotów. To jest taki prawdziwy, soczysty włoski 😉 Co z tego, że odrobinkę na bakier z regułami…

 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.