Historia pewnej tamy

Historia pewnej tamy

Dawno, dawno temu była sobie tama wodna (la diga).

Była ogromna, największa na świecie. Miała ponad 264 metry wysokości, woda piętrzyła się na wysokości 261 metrów. Zbudowana została we Włoszech, w regionie Friuli Venezia Giulia, w Dolinie Vajont (Valle del Vajont), której nazwa wzięła się od rzeki. Na tej właśnie rzece postawiono tę gigantyczną, betonową, łukowatą konstrukcję – największą tego typu budowlę na świecie.

vajont 1

http://www.classmeteo.it/web/portale/news/49-anni-fa-la-tragedia-del-vajont/

Budowa zapory trwała w najlepsze, kiedy przyroda zaczęła dawać pierwsze znaki, że coś nie działa. Na pobliskiej górze Toc pojawiło się kilka pęknięć, a kilkadziesiąt kilometrów od Doliny, w pobliżu innej zapory,  doszło do osunięcia się części zbocza – w wyniku wypadku zgiął jeden z robotników. Wkrótce w samej Dolinie Vajont zdarzyła się podobna sytuacja: osunęło się zbocze (la pendice) góry Toc. Mieszkańcy poważnie się zaniepokoili, a inwestorzy, aby uspokoić sytuację, zaczęli wzmacniać górę cementem (il calcestruzzo). Większość mieszkańców Doliny Vajont uwierzyło, że wszystko pójdzie dobrze, a budowa została ukończona zgodnie z planem: w zbiorniku tamy znalazło się 168 milionów metrów sześciennych (metri cubi) wody.

Niestety, nie poszło dobrze.

We wrześniu 1963 roku pogoda we Friuli Venezia Giulia nie była najlepsza: padało obficie, a w Dolinie Vajont zaobserwowano niepokojące zjawiska: góra, na której zboczu zbudowano zaporę, zaczęła drgać, zaczęła osuwać się ziemia i drzewa.  Zdecydowano się upuścić nieco wody ze zbiornika  – poziom wody zmniejszył się dokładnie o 23 centymetry.

W nocy 9 października 1963 doszło do tego, do czego dojść musiało – do tragedii. Osunęła się ogromna część zbocza góry Toc: osuwisko wpadło wprost do zbiornika, wznosząc falę (l’onda) o wysokości 200 metrów. Spiętrzone wody zalały najpierw wioski leżące nad zaporą, a następnie przelały się przez tamę i zalała Dolinę Vajont. Gigantyczna fala zmiotła z powierzchni ziemi wioski i domy: w katastrofie życie straciło około 2 i pół tysiąca osób (sama tylko osada Longarone straciła 94% mieszkańców).

vajont 3

http://qn.quotidiano.net/cronaca/2013/10/09/962856-vajont-50-anni-disastro-napolitano-letta-grasso.shtml

La diga del Vajont stoi nieporuszona tak jak wtedy, ponad pięćdziesiąt lat temu, lecz w zbiorniku nie ma już ani kropli wody. Na zboczach góry Toc można nadal zobaczyć ślady gigantycznego osuwiska. Niektóre wioski nie zostały odbudowane.

vajont 4

http://www.tripadvisor.it/Attraction_Review-g1599531-d3400264-Reviews-Diga_del_Vajont-Longarone_Province_of_Belluno_Veneto.html

Osoby odpowiedzialne za katastrofę, które kontynuowały budowę bez odpowiednich badań i nie zwracając uwagi na oczywiste sygnały (jak pęknięcia, drobne osuwiska), wykpiły się tanim kosztem: większość z nich za nieumyślne spowodowanie katastrofy dostało zaledwie 3 lata odsiadki. Historia tamy w Dolinie Vajont stała się tematem wielu filmów dokumentalnych i fabularnych: z tych ostatnich najbardziej znany to dzieło Renza Martinellego „Vajont. La diga del sonore” z 2001 roku.

vajont2

http://cronaca.nanopress.it/foto/disastro-del-vajont_519_10.html

 

A historia wciąż chwyta za serce i oczy się przy niej pocą. Kogo nie przekonały o tym słowa, może przekonają filmy:

Kulminacyjna scena z filmu: http://www.youtube.com/watch?v=imVSM47sZ88

Scena końcowa: http://www.youtube.com/watch?v=WCvwTaCyw-g + piosenka Bocelliego

Animacja tragedii: http://www.youtube.com/watch?v=uqkFXm2HtMA

 

Źródła:

1

2

3

 

 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.