Dawno, dawno temu była sobie tama wodna (la diga).
Była ogromna, największa na świecie. Miała ponad 264 metry wysokości, woda piętrzyła się na wysokości 261 metrów. Zbudowana została we Włoszech, w regionie Friuli Venezia Giulia, w Dolinie Vajont (Valle del Vajont), której nazwa wzięła się od rzeki. Na tej właśnie rzece postawiono tę gigantyczną, betonową, łukowatą konstrukcję – największą tego typu budowlę na świecie.
Budowa zapory trwała w najlepsze, kiedy przyroda zaczęła dawać pierwsze znaki, że coś nie działa. Na pobliskiej górze Toc pojawiło się kilka pęknięć, a kilkadziesiąt kilometrów od Doliny, w pobliżu innej zapory, doszło do osunięcia się części zbocza – w wyniku wypadku zgiął jeden z robotników. Wkrótce w samej Dolinie Vajont zdarzyła się podobna sytuacja: osunęło się zbocze (la pendice) góry Toc. Mieszkańcy poważnie się zaniepokoili, a inwestorzy, aby uspokoić sytuację, zaczęli wzmacniać górę cementem (il calcestruzzo). Większość mieszkańców Doliny Vajont uwierzyło, że wszystko pójdzie dobrze, a budowa została ukończona zgodnie z planem: w zbiorniku tamy znalazło się 168 milionów metrów sześciennych (metri cubi) wody.
Niestety, nie poszło dobrze.
We wrześniu 1963 roku pogoda we Friuli Venezia Giulia nie była najlepsza: padało obficie, a w Dolinie Vajont zaobserwowano niepokojące zjawiska: góra, na której zboczu zbudowano zaporę, zaczęła drgać, zaczęła osuwać się ziemia i drzewa. Zdecydowano się upuścić nieco wody ze zbiornika – poziom wody zmniejszył się dokładnie o 23 centymetry.
W nocy 9 października 1963 doszło do tego, do czego dojść musiało – do tragedii. Osunęła się ogromna część zbocza góry Toc: osuwisko wpadło wprost do zbiornika, wznosząc falę (l’onda) o wysokości 200 metrów. Spiętrzone wody zalały najpierw wioski leżące nad zaporą, a następnie przelały się przez tamę i zalała Dolinę Vajont. Gigantyczna fala zmiotła z powierzchni ziemi wioski i domy: w katastrofie życie straciło około 2 i pół tysiąca osób (sama tylko osada Longarone straciła 94% mieszkańców).

http://qn.quotidiano.net/cronaca/2013/10/09/962856-vajont-50-anni-disastro-napolitano-letta-grasso.shtml
La diga del Vajont stoi nieporuszona tak jak wtedy, ponad pięćdziesiąt lat temu, lecz w zbiorniku nie ma już ani kropli wody. Na zboczach góry Toc można nadal zobaczyć ślady gigantycznego osuwiska. Niektóre wioski nie zostały odbudowane.

http://www.tripadvisor.it/Attraction_Review-g1599531-d3400264-Reviews-Diga_del_Vajont-Longarone_Province_of_Belluno_Veneto.html
Osoby odpowiedzialne za katastrofę, które kontynuowały budowę bez odpowiednich badań i nie zwracając uwagi na oczywiste sygnały (jak pęknięcia, drobne osuwiska), wykpiły się tanim kosztem: większość z nich za nieumyślne spowodowanie katastrofy dostało zaledwie 3 lata odsiadki. Historia tamy w Dolinie Vajont stała się tematem wielu filmów dokumentalnych i fabularnych: z tych ostatnich najbardziej znany to dzieło Renza Martinellego „Vajont. La diga del sonore” z 2001 roku.
A historia wciąż chwyta za serce i oczy się przy niej pocą. Kogo nie przekonały o tym słowa, może przekonają filmy:
Kulminacyjna scena z filmu: http://www.youtube.com/watch?v=imVSM47sZ88
Scena końcowa: http://www.youtube.com/watch?v=WCvwTaCyw-g + piosenka Bocelliego
Animacja tragedii: http://www.youtube.com/watch?v=uqkFXm2HtMA
Źródła: