Dawno, dawno temu było sobie mydełko (la saponetta).
Mała, jasnożółta kostka na pozór niczym się nie wyróżniała. Ale nie lezała normalnie w mydelniczce (il portasapone). Leżała na czarnym aksamicie, na wystawie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Bazylei. I kosztowała, bagatela, 15 tysięcy euro. Co było w tym mydle takiego niezwykłego?
Otóż było to mydło wyprodukowane z … tłuszczu (il grasso) Silvio Berlusconiego. Nie wierzycie?
Nie jest tajemnicą, że Berlusconi kilkakrotnie poddawał się różnym operacjom (sottoporsi all’operazione) plastycznym i innym zabiegom. W 2004 poddał się operacji odsysania tłuszczu (la liposuzione) z boków (i fianchi) w jednej ze szwajcarskich klinik chirurgii plastycznej. Informacja ta oczywiście nie została potwierdzona oficjalnie, ale Włosi swoje wiedzieli. Tłuszcz odessany z ciała byłego (na szczęście) premiera został podobno odkupiony w wielkiej tajemnicy przez włoskiego artystę, zamieszkałego na stałe w Szwajcarii, Gianniego Motti. Który użył tego osobliwego surowca do stworzenia własnego dzieła –mydła i żeby było jeszcze ciekawiej, nazwał to dzieło „Mani pulite”. Dosłownie oznacza to „czyste ręce” i jest aż nazbyt oczywistą aluzją do słynnej akcji śledczej, przeprowadzonej w 1992 roku i odkrywającej gęstą sieć powiązań między politykami i biznesmenami, co skończyło się oskarżeniami i aresztowaniami za gigantyczne łapówki (la tangente). Akcja ta nazywała się własnie „Mani pulite”. Berlusconi zabłysnął właśnie w początkach lat dziewięćdziesiątych, w 1994 roku został po raz pierwszy premierem.
Czy zatem każdy, kto chce mieć czyste ręce, powinien je umyć mydełkiem z tłuszczu Berlusconiego?
Jak wytłumaczył to artysta? Zainspirował go ponoć fakt, że mydło wyrabia się z tłuszczu wieprza (il maiale)…
Cena wywoławcza tego szczególnie osobliwego dzieła sztuki (l’opera d’arte) to 15 tysięcy euro. Sprzedano je po godzinie od otwarcia wystawy anonimowemu kolekcjonerowi.
A Berlusconi? Nie wiadomo, jak zareagował. Motti stwierdził, że nie spodziewa się zainteresowania ze strony Silvia, ponieważ „powszechnie wiadomo, że nie docenia on sztuki nowoczesnej”. Klinika szwajcarska zaś zaprzeczyła, że tłuszcz użyty do wyrobu mydła pochodził z ich przybytku. Niemniej jednak sądzę, że Berlusconi nigdy już do tej kliniki nie wrócił.
Co sądzicie o tym wyjątkowym dziele sztuki współczesnej? Kupilibyscie mydła z tłuszczu byłego premiera? Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii!