Cud nad cuda w Neapolu

Cud nad cuda w Neapolu

Neapol, jak wiedzą wierni czytelnicy mojego bloga, nie należy do grona moich ulubionych miast. Doceniam jego swoisty urok, ale nie pokochaliśmy się. Niemniej jednak, Neapol ma niejeden powód do chwały i niejednym przyciąga ciekawskich, lecz być może nie słyszeliście o tym, że jest znany także z powodu pewnego… cudu. Cóż to za cud w Neapolu?

Cud świętego Januarego (San Gennaro) dzieje się w Neapolu od dawien dawna i wzbudza ogromne emocje, choć Kościół Katolicki nigdy go oficjalnie nie uznał – być może dlatego, że w czasie obecności papieża Franciszka cud dokonał się jedynie częściowo, a w obecności jego poprzedników, Benedykta XVI i Jana Pawła II, podobno nie dokonał się wcale. Na czym jednak polega i kim w ogóle był święty January?

Arcybiskup w trakcie dokonywania cudu. https://www.ilpost.it/2018/09/19/san-gennaro-sangue-miracolo/

Urodził się najprawdopodobniej w Benevento, w pobliżu Neapolu, na przełomie III i IV wieku. Był biskupem w czasach prześladowań ze strony cesarza Dioklecjana, spotkało go zatem to, co i wielu chrześcijan – skazanie na śmierć. Legenda opowiada, że najpierw miał być rozszarpany przez lwy, lecz gdy bestie go ujrzały, skłoniły głowy i nie chciały zaatakować. Zdecydowano się zatem biskupa skrócić o głowę, a ciało pochować w nieistniejącej obecnie miejscowości Agro Marciano. W czasie jego męczeńskiej śmierci miała być obecna pewna kobieta o imieniu Eusebia, która zebrała krew umierającego Januarego do dwóch (lub trzech – źródła nie są zgodne) szklanych fiolek. Krew oczywiście w owych fiolkach zakrzepła, lecz w cudowny sposób miała na nowo przybrać płynną postać w chwili, gdy przeniesiono szczątki świętego Januarego do Neapolu.

Nie sposób stwierdzić, kiedy zauważono to zjawisko po raz pierwszy. Pierwsze źródła pisane wspominają o nim w XIV wieku, ale opisują cud jako dziejący się od dawna, zatem z pewnością jego korzenie sięgają wcześniejszych czasów, być może rzeczywiście od chwili pochowania Januarego. Być może pojawił się później, w każdym razie na pewno nie jest to zjawisko nowe.

Jak dokładnie przebiega cud w Neapolu? Można zaobserwować, jak skrzepy krwi zyskują płynną postać trzy razy do roku: w sobotę poprzedzającą pierwszą niedzielę w maju, 19 września oraz 16 grudnia. Zwykle dzieje się to w obecności arcybiskupa, w czasie uroczystej mszy, kiedy to wierni mogą ujrzeć tajemniczą fiolkę z krwią świętego, znajdującą się w srebrnym relikwiarzu. Zwykle relikwie znajdują się w Kaplicy świętego Januarego w neapolitańskim Duomo. Arcybiskup unosi nad ołtarzem szklaną ampułkę, tak aby wszyscy mogli ją zobaczyć, i wykonuje nią dość gwałtowne ruchy, po czym krew przechodzi w stan ciekły. Jeśli do cudu nie dochodzi – co jednak zdarza się rzadko – mieszkańcy Neapolu uznają to za bardzo zły omen dla miasta.

Ampułka z krwią św. Januarego. https://www.focus.it/cultura/mistero/miracolo-sangue-san-gennaro-scienza

Specjalna komisja, która opiekuje się krwią świętego Januarego, bardzo niechętnie zezwala na głębsze badania nad istotą cudu. Według niektórych badaczy może zachodzić zjawisko zwane tiksotropią – to znaczy, ze zawarta w ampułce substancja nie jest krwią, lecz czymś podobnym, co pod wpływem gwałtownych ruchów fiolką przechodzi w stan ciekły. O tym, czym naprawdę jest substancja, można by debatować, ale potrzeba by do tego jakichś specjalistów – chemików, więc nawet nie będę próbować Wam wyjaśniać wszystkich naukowych hipotez. Jak to zwykle bywa w takich sprawach, jedni naukowcy uważają, że we fiolce znajduje się hemoglobina, a więc substancja jest krwią, inni te twierdzenia podważają. Twierdzą na przykład, że ampułka pełna jest minerału o nazwie molisite (który znaleźć można na stokach Wezuwiusza) i wodorotlenku wapnia. I możemy tak w nieskończoność mnożyć hipotezy. 

To, co jest fakt, to stwierdzenie, że cud w Neapolu nie cieszy się zbytnim uznaniem Kościoła. Od czasów Soboru Watykańskiego II święty January nie jest jednym z najważniejszych świętych katolickiego kalendarza. Ceremonie związane z jego krwią nie są oczywiście zakazane – przecież uczestniczą w nich hierarchowie kościelni – ale też i Watykan nie zachęca do obchodzenia tego święta. Nie jest to zatem cud w oficjalnym rozumieniu Kościoła Katolickiego, jak choćby cuda św. Ojca Pio czy cud w Fatimie. 

Innym faktem jest to, że neapolitańczycy są bardzo przywiązani zarówno do swojego świętego, zarazem patrona miasta, jak i cudu związanego z jego krwią. Uroczystości są zawsze obchodzone z wielką pompą i przyciągają do Neapolu rzesze zaciekawionych turystów i wiernych. Często ku czci Januarego odbywają się procesje, w trakcie których noszone jest jego pozłacane popiersie. W wielu miejscach możemy też znaleźć małe kapliczki, poświęcone właśnie świętemu patronowi miasta.

Procesja z figurą św. Januarego https://www.napolidavivere.it/2016/09/13/festa-di-san-gennaro-2016-a-napoli-il-programma-degli-eventi/

Wierzyć czy nie wierzyć w cud w Neapolu? Tego wam nie powiem, ale na pewno warto o nim wiedzieć – to dodaje temu niezwykłemu miastu pewną nutkę tajemniczości, prawda?

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.