Cogas, sardyńskie czarownice

Cogas, sardyńskie czarownice

Sardynia, ta przepiękna wyspa obmywana wodami Morza Śródziemnego, to miejsce pełne tajemnic i sekretów. Wystarczy wspomnieć o jednym z symboli wyspy, o nuraghi, których przeznaczenie do dziś nie jest jasne. Wyspa tak odrębna z uwagi na odległość od lądu, jak i na osobny język, przyciągała także fantastyczne stworzenia, w tym sardyńskie czarownice – cogas.

Cogas miały wywodzić się z miejscowości Villacidra i były to siódme z kolei córki: jeśli w rodzinie urodziło się sześć dziewczynek jedna po drugiej, to siódma zostawała właśnie coga. Lecz czarownicą można było się też stać, wystarczyło udać się w piątkową noc na cmentarz, otworzyć świeży grób i pobrać z trupa tłuszcz. Następnie mieszało się ową zdobycz z poświęconym olejem i krwią dziewicy i uzyskaną mieszaninę nałożyć sobie pod pachy i na podeszwy stóp, a już kolejnej nocy można było stać się coga. Oczywistą jest rzeczą, że coga były wyłącznie kobiety.

http://www.mondotemporeale.net/2020/01/le-cogas-le-donne-vampiro-sarde.html

Coga zazwyczaj przypominały z wyglądu zwyczajne kobiety, jedyne, co je wyróżniało, to… ogon, dlatego też nosiły często suknie z trenami. Niektóre miały na plecach futro w kształcie krzyża. Nocami mogły jednak przybierać różne formy (najczęściej zamieniały się w koty), stawać się niewidzialne i oczywiście, jak przystało na wiedźmy, latać na miotle.

Czarownice były podobne w swoich działaniach do wampirów, bowiem wysysały krew ze śpiących ofiar, szczególnie noworodków, zwłaszcza płci męskiej. Istniały naturalnie różne sposoby, by obronić się przed najazdem coga. Rodzice noworodków kładli pod kołyską np. trzcinę i poświęcony różaniec – wtedy czarownice zabierały się do liczenia paciorków różańca, a ponieważ umiały liczyć tylko do siedmiu, trwało to aż do wschodu słońca. Innym sposobem było zastawienie drzwi do sypialni dziecka sierpem.

http://magazine.snav.it/la-leggenda-delle-cogas-streghe-sarde/

Coga są bohaterkami licznych legend sardyńskich. Jedna z nich opowiada o pewnym chłopcu, który zakochał się w pięknej pomocnicy piekarza. Gdy chciał ją pocałować, ona odparła, że nie może jej dotykać, dopóki “nie rozwiąże pewnego problemu”. Chłopiec przypomniał sobie, że dziewczyna jest siódmą z kolei córką w swojej rodzinie i zrozumiał, że ma przed sobą czarownicę, ale to nie osłabiło jego uczuć. Gdy w parę dni później jego siostra urodziła, chłopiec czuwał na podwórzu i czekał na nadejście coga. Czarownice zjawiły się nagie, pokryte jedynie futrem. Chłopiec rozpoznał ukochaną, chwycił ją mocno i zamknął w piwnicy, a sam pobiegł po księdza. Kiedy jednak wrócił do piwnicy razem z miejscowym proboszczem, przekonał się, że piwnica była pusta, latała w niej jedynie mucha. Mimo to ksiądz kazał chłopcu zamknąć oczy, zapalił świeczkę i zaczął odprawiać modły. W tym czasie mucha stawała się coraz większa i cięższa, aż spadła na ziemię i zamieniła się z powrotem w kobietę. Chłopiec otworzył oczy: jego ukochana została odczarowana, nie była już wiedźmą. 

Inna historia opowiada o kobiecie, która urodziła dziecko. Pewnego dnia usłyszała dochodzące z pokoju niemowlęcia odgłosy, a gdy tam weszła, zobaczyła ogromnego kota nad kołyską dziecka. Zorientowała się, że to zapewne coga, chwyciła kij i z całej siły uderzyła kota, łamiąc mu łapę. Zwierzę zniknęło, a następnego dnia kobieta spotkała swoją sąsiadkę: miała ona złamaną rękę.

https://www.vistanet.it/ogliastra/2018/04/01/rrepreprep-figure-leggendarie-sarde-la-coga-che-uccide-i-neonati-succhiando-loro-il-sangue/

Legend i opowieści o coga jest wiele. Sama spotkałam się z tym słowem w o wiele przyjemniejszych okolicznościach – tak nazywa się świetna knajpa w Cagliari, którą gorąco Wam polecam 🙂

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.