Brak mi słów

Brak mi słów

Kiedy człowiek (tzn. niżej podpisana) gada przez trzy czwarte dnia w języku może i kochanym, ale jednak obcym, to w pewnym momencie zaczynają mu się niektóre rzeczy mylić. Niżej podpisanej, na przykład, zdarza się odpowiedzieć „” na pytanie zadane w języku polskim, ponieważ myśli po włosku. I na odwrót, zdarza się wtrącać słowa polskie. Hitem pozostaje  moja wypowiedź do ukochanego Włocha: amore, zamknij gli occhietti! – powiedziana absolutnie nieświadomie. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, jeśli w grę wchodzą słowa, które nie mają dosłownego tłumaczenia w języku polskim.

Takim słowem, którego brakuje mi w polskim, jest „magari”, o czym pisałam w poście o interiezioni. Magari najlepiej wyjaśnić na przykładzie:

Domani hai un giorno libero?

Magari!

I to magari można sobie tłumaczyć: och, żeby tak było! Fajnie by było (ale nie jest), chciałabym, żeby tak było!, ale żadne z tych tłumaczeń nie oddaje w pełni bogactwa znaczeniowego tego słówka: a ma ono w sobie trochę marzenia, trochę wątpliwości, trochę nadziei i trochę rozpaczy. Po prostu magari!

magari-fosse-tutto-cosi-facile-come-ingrassare

Inny przykład to nagminnie używane słówko bravo. Ktoś naprawił samochód? Che bravo! Nauczył się dobrze języka? Bravo! Zrobił poprawnie ćwiczenie? Bravissimo! Jest z niego fajny człowiek? È un bravo uomo! I co tu z tym słowem zrobić? Dobry? Nie. Zdolny? Bez sensu, przecież nie powiem „zdolny”, bo ktoś, na przykład, podał mi książkę (a po włosku mogę powiedzieć bravo). Fajny? Nie powiem, że jest fajny, bo zrobił dobrze ćwiczenie! Myślę i myślę, ale nic z tego. Może  ktoś z Was ma jakiś pomysł na tłumaczenie słowa „bravo”? Tak, żeby było podobnie uniwersalne i naturalnie brzmiało? Chyba nie ma.

Logo_bravo_bravissimo

Brakuje mi też bardzo w języku polskim używania czasu  przyszłego do wyrażania hipotez (pisałam o tym tu). Rzecz jasna, mogę na pytanie, która godzina, odpowiedzieć: no, będzie druga. Ale już gdybym chciała na pytanie „gdzie jest Sara?”, odpowiedzieć „Będzie w łazience”, zabrzmiałoby to głupio i niezrozumiale. A tak bym czasem chciała!

Oczywiście, to działa w drugą stronę. Są takie słowa w polskim, których we włoskim bardzo mi brakuje. Ale o tym innym razem!

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.