Amanda Knox, oskarżona

Amanda Knox, oskarżona

Dzisiaj będzie post nieco nietypowy, odwołujący się do jednego z pierwszych moich wpisów – tego o zabójstwie Meredith Kercher i o procesie, w którym oskarżeni byli Raffaele Sollecito i Amanda Knox. Niedawno oglądałam bardzo ciekawy film dokumentalny i postanowiłam dopisać niejako postscriptum do tamtego artykułu, z moimi wrażeniami.

Kto nie zna tej historii, niech najpierw przeczyta właśnie ów stary artykuł o jednej z najbardziej wstrząsających spraw kryminalnych we Włoszech [klik]. Kto zna historię, może przejść od razu do sedna.

W skrócie chodzi o to, że w 2007 roku zamordowano w Perugii brytyjską studentkę, Meredith Kercher, a o zabójstwo oskarżono jej amerykańską współlokatorkę Amandę Knox, jej chłopaka Raffaele Sollecito i pochodzącego z Wybrzeża Kości Słoniowej Rudy’ego Guede. Ten ostatni trafił do więzienia na 16 lat, zaś Amanda i Raffaele, po długich bataliach sądowych, zostali uniewinnieni.

Film, zatytułowany po prostu „Amanda Knox” pokazuje dokładnie całą historię: od morderstwa Meredith aż do ostatecznego uniewinnienia Amandy. Wypowiadają się w nim: oczywiście Amanda, Raffaele, prokurator Giuliano Mignini, dziennikarz The Sun Nick Pisa oraz obrońca Rudy’ego Guede. Po obejrzeniu filmu nasuwa się kilka wniosków.

Bohaterowie: Amanda Knox, Raffaele Sollecito, Giuliano Mignini, Nick Pisa http://www.etonline.com/

Po pierwsze, akt oskarżenia był w tej sprawie tak idiotyczny, że doprawdy zastanawiam się, czy prokurator jest aby na pewno normalny. Fakt, że oskarżył Amandę, można zrozumieć: była współlokatorką zamordowanej, to ona odkryła ciało (wiadomo, ten, kto pierwszy widzi trupa, jest często ostatnim, kto widział ową osobą żywą), krążyły pogłoski o spięciach między Amandą a Meredith. W dodatku Knox zwróciła na siebie uwagę dość dziwnym zachowaniem: w chwili, gdy wynoszono ciało z domu, ona całowała się z Raffaele; dostała histerii, gdy pokazywano jej noże z jej mieszkania; rzucała fałszywe oskarżenia na swojego pracodawcę Patrika Lumumbę (trafił do aresztu, wyszedł po tygodniu); wreszcie na komisariacie zajmowała się… jogą. Jednak po pierwsze, była w stanie szoku, a reakcje ludzkie są wtedy bardzo różne. Po drugie, możesz uprawiać jogę we wszystkich komisariatach świata, ale to nie czyni z Ciebie mordercy. Po trzecie wreszcie, zadziwiające jest, że prokurator wysnuł wniosek, że podłożem zbrodni były motywy seksualne: Amanda Knox miała zorganizować orgię seksualną z Rudym i Raffaele, a Meredith miała odmówić w niej udziału. I tu moim zdaniem wychodzi na jaw, że prokurator jest po prostu seksualnie niewyżyty: na orgię nie było żadnych, ale to żadnych dowodów. W ogóle jedynym dowodem, jaki posiadał prokurator, były ślady DNA Amandy na domniemanym narzędziu zbrodni i DNA Raffaele na bieliźnie Meredith (w czasie procesu apelacyjnego okazało się, że oba „dowody” zostały zanieczyszczone i specjaliści uznali, że nie można stwierdzić, iż rzeczywiście było tam DNA). Skąd zatem absurdalny pomysł orgii? Prokuratora oburzał fakt, że Amanda miała, jak napisała, gdy powiedziano jej, iż ma wirusa HIV, w swoim życiu siedmiu chłopaków. No faktycznie: logiczne, że jak miałaś liczne związki, to na pewno organizujesz orgie seksualne i mordujesz koleżanki. Każdy to wie. Na poważnie: nikt, ale to nikt nie potwierdził, że Amanda organizowała orgie, ba, ze była rozwiązła. A jednak na procesie i w mediach zrobiono z niej dziwkę.

Amanda Knox http://www.spidersweb.pl

Żeby było jasne: wcale nie jestem na 100% przekonana, że Amanda Knox jest niewinna, zresztą w tego typu sprawach zawsze pozostaje cień wątpliwości (rodzina Meredith jest przekonana o winie Amandy). Jednak nie wierzę w motywy przedstawione przez prokuratora, a sposób, w jaki o tym mówi, z perwersyjną lubością, każe mi myśleć, że w ten sposób realizował on swoje własne ukryte fantazje seksualne.

Drugą ciekawą stroną w sprawie jest dziennikarz Nick Pisa, osobnik wyjątkowo beztroski i zarazem bezczelny, typowy przedstawiciel dzisiejszych bezwzględnych mediów, który bez żenady przyznaje, że publikował totalne bzdury: jak to ujął, „chyba nikt nie oczekiwał, że dziennikarz będzie sprawdzał historię, zanim ją opublikuje”. Jasne. Pisa zupełnie nie poczuwa się do winy, ze obrzucał kalumniami dwoje młodych ludzi, ale jednak bardzo trafnie charakteryzuje medialną histerię, jaka się wytworzyła po zabójstwie Kercher i pokazuje, jak niesamowicie łatwo było ją nakręcić, jak łatwo było manipulować opinią publiczną. Muszę powiedzieć, że fragmenty, kiedy Pisa tłumaczy mechanizmy działania medialnej nagonki, należą do najciekawszych w filmie, mimo że dziennikarz absolutnie nie budzi sympatii.

Rudy Guede. http://www.injusticeinperugia.org/Rudy.html

Trzecią i najmniej poruszoną w filmie sprawą jest postać Rudy’ego Guede. Guede nie wypowiada się w filmie, jest reprezentowany przez adwokata, osobnika niezbyt bystrego (na zarzuty amerykańskich mediów odnośnie zanieczyszczonych dowodów zbrodni stwierdził, że USA nie ma prawa krytykować włoskiego sądownictwa, bo kiedy w Perugii powstał wydział prawa, to Amerykanie malowali bizony na ścianach jaskiń – czy kogoś takiego można w ogóle traktować poważnie?). Guede, mam wrażenie, stał się trochę ofiarą całego procesu: kompletnie nikt się nim nie interesował. W końcu to tylko drobny złodziejaszek, ubogi imigrant: kto by się nim przejmował, skoro mamy na tapecie młodą Amerykankę, seksualną wampirzycę? Nawiasem mówiąc, gdyby sprawa wydarzyła się w Polsce anno domini 2017, byłoby wręcz odwrotnie: kto by się interesował jakąs młodą Amerykanką, skoro mamy na tapecie Bardzo Złego Imigranta? Ale do rzeczy: jakoś nikt nie zadał sobie pytania, dlaczego drobny rzezimieszek, karany dotąd za kradzieże, nagle bierze się za gwałt i okrutne morderstwo? Fakt, że w pokoju Meredith znajdowało się jego DNA, ale nikt się nad tą sprawą głębiej nie pochylił:  Rudy dostał 30 lat, złagodzone później na 16 i cześć pieśni. W porównaniu do procesu Amandy i Raffaele, do roli, jaką odegrali oni w medialnej histerii, sprawa Rudy’ego jest wręcz żałośnie uboga i nie budziła niczyjego zainteresowania. Fakt, że Guede nie wypowiada się w filmie, a jego reprezentant jest idiotą, także jest bardzo wymowny.

Kto pamięta o Meredith Kercher? http://www.independent.co.uk/

Na koniec dodam jeszcze, że Perugia jest przedstawiona w tym filmie niewiarygodnie pięknie. Ma to swoje uzasadnienie: nie chce się wierzyć, ze w tym pięknym sielskim miasteczku, pełnym wąskich ślicznych uliczek, nad którym górują wieże kościołów, mogło stać się coś tak okropnego. A jednak się stało.

Każdemu, kto interesuje się delitto di Perugia, gorąco polecam ten film. Choć niestety, ja po nim nie spałam, ale może wy jesteście mniej wrażliwi.

 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.