Wraz z moim partnerem doszliśmy ostatnio do wniosku, że najpiękniejszą rzeczą, jaką było nam dane widzieć w czasie naszego pobytu w Apulii, jest Alberobello: niezwykła mała mieścinka niedaleko Bari. Co w niej takiego niezwykłego?
Alberobello to unikatowe, wyjątkowe miejsce z uwagi na znajdujące się w nim domki. To są tak zwane trulli, małe budyneczki budowane z kamienia na planie koła i zakończone stożkowatym dachem. Bielutkie, oślepiające wręcz w ostrych promieniach słońca, robią fantastyczne wrażenie! Prawdę mówiąc, gdyby były niebieskie, to pomyślałabym, że to wioska smerfów 🙂
Dlaczego budowano w tej okolicy akurat trulli? Prawdopodobnie dlatego, że w XIV wieku, kiedy zaczęto je konstruować, na okolicznych chłopach wymuszano spore podatki za wybudowanie “prawdziwego” domu. Trullo zaś nie było uważane za prawdziwy dom, nie był bowiem murowany, nie używano w ogóle żadnej zaprawy, zatem miał status “domu tymczasowego”. Sprytni rolnicy unikali zatem w ten sposób podatków (jak widać, pewne rzeczy we Włoszech się nie zmieniają). Inna teoria mówi, że chłopi budowali tymczasowe domki po to, by mieć możliwość szybkiego przeniesienia się z miejsca na miejsca, w zależności od tego, gdzie aktualnie była praca. Trudno ocenić, która wersja jest prawdziwa, może obie? Warto też dodać, że stożkowate dachy trulli ozdobione są często różnymi symbolami, religijnymi jak krzyż, czasem zodiakalnymi, czasem jeszcze innymi. Prawdopodobnie mają one przynosić szczęście mieszkańcom.
Alberobello, którego nazwa pochodzi od słów albero – drzewo i bellum – wojna (mieszkańcy zajmowali się m.in. wyrobem broni z drewna z okolicznych lasów), naprawdę mnie zachwyciło. Kręte, wąskie uliczki, po obu stronach te śliczne trulli, nierzadko ozdobione donicami kwiatów lub porośnięte winoroślą czy też krzewami róż: można by godzinami chodzić po tym miasteczku i się zachwycać, gdyby nie było tak upiornie gorąco… W lipcu temperatury w Apulii przekraczają 35 stopni, a w Alberobello, wbrew nazwie, nie znajdziemy dużych, dających cień drzew. Trzeba być zatem na to przygotowanym, ale warto, bo miasteczko jest piękne.
Wiele trulli można zobaczyć od środka, jest w nich przyjemnie chłodno. W niektórych domkach znajdują się małe sklepiki z pamiątkami (co zabawne, zwykle reklamują się tym, że można zwiedzić trullo gratis – wchodzisz do domku, a tam tylko sklep z pamiątkami…), w innych mozna kupić domową lemoniadę czy wino, w jeszcze innych są po prostu restauracyjki, a nawet hotele! Warto do tych trulli zaglądać, czasem bowiem można wspiąć się aż na dach i podziwiać prześliczną panoramę miasteczka z góry.
W Alberobello nie ma za bardzo co zwiedzać prócz trulli i kościoła zbudowanego w tym samym stylu, dlatego wystarczy jeden porządny dłuższy spacer. Wejście do miasteczka jest darmowe, więc to idealna wyprawa. W dodatku droga prowadząca do Alberobello, poprzez pola uprawne i gaje oliwne jest przepiękna! Najbardziej podobało mi się, że gdzieniegdzie można zobaczyć… trulli! Niekiedy pojedyncze trullo, otoczone bujną roślinnością, robi wrażenie jeszcze większe niż cała ich wioska!
Jeśli będziecie w Apulii, wizyta w Alberobello jest punktem obowiązkowym 🙂 A Wy zwiedzaliście to miejsce? Podobało się Wam?