Jak nauczyć się włoskiego: 7 porad dla samouków

Jak nauczyć się włoskiego: 7 porad dla samouków

Drodzy Czytelnicy SPA,

Witam Was w Nowym Roku! Niech ten rok będzie wspaniały i pełny samych radości i sukcesów – przede wszystkim tych w nauce włoskiego 😉

No właśnie. Nauka włoskiego. Ileż to osób, układając listę noworocznych postanowień, umieszcza na samym szczycie postanowienie: nauczę się porządnie języka obcego? Ja od jakichś dziesięciu lat postanawiam „Nauczę się porządnie hiszpańskiego” i „Podszkolę mój angielski”. I nie powiem, co z tego wynika, bo się nie będę wyrażać. Ale z drugiej strony, będącego przez lata na szczycie listy postanowienia „Nie przestanę uczyć się włoskiego” trzymalam się twardo i nie odpuszczałam, więc może coś w tych postanowieniach jest.

Załóżmy zatem,  że ktoś zapragnął się nauczyć włoskiego. Co powinien zrobić: zgłosić się do dobrej szkoły na kurs albo znaleźć dobrego lektora włoskiego na lekcje indywidualne. Załóżmy jednak, że z jakichś powodów (finansowych, osobistych, czasowych…) jest to niewykonalne. Co wtedy? Czy można się nauczyć języka obcego zupełnie samodzielnie?

Odpowiedź brzmi: nie można. Język zakłada automatycznie komunikację z drugim człowiekiem i bez drugiego człowieka nie nauczymy się posługiwać językiem obcym. Ale możemy sobie naukę samodzielną zacząć i nawet zbudować całkiem niezłe podstawy, bo dlaczego nie? Jeżeli będziemy korzystać z dobrych źródeł, nie powinno to zaszkodzić.

Oto zatem kilka rad dla osób, które chcą rozpocząć samodzielną naukę włoskiego:

2

http://www.lavocedinewyork.com/L-italiano-Sbagliando-s-impara/d/2615/

  1. Samouczek. Odradzam korzystanie z podręczników, zwłaszcza włoskich, przygotowanych do nauki w grupie albo z lektorem. Są po prostu zrobione pod innych kątem. O wiele lepiej jest zainwestować w samouczek, który nam uporządkuje plan nauki włoskiego i będzie łagodnie wprowadzał nowy materiał. Pod względem treści wszystkie w zasadzie są do siebie podobne (trudno, doprawdy, wymyślić tu coś rewolucyjnego), wybór jest spory: zanim kupicie samouczek, upewnijcie się, że są w nim reguły i ćwiczenia gramatyczne, dialogi i przede wszystkim płyta. Ja się wprawdzie nie uczyłam włoskiego w pełni samodzielnie, ale dużo uczyłam się poza normalnym kursem i przydawał mi się samouczek z wydawnictwa Buchmann, a nagrania do niego wykorzystywałam wielokrotnie w mojej pracy dydaktycznej.
  2. Materiały on-line.Internet jest pełen różnorodnych materiałów online i może być dosyć trudne znalezienie w tym bogactwie takich, które będą nam odpowiadały (szczególnie początkującym, bo jak początkujący ma się zorientować w regułach tłumaczonych po włosku?). Na pewno godna zaufania jest strona Impariamo Italiano (ma fantastyczne filmiki i sporo ćwiczeń) oraz moja ukochana strona Matdid, na której znaleźć można lektury i różne materiały na wszystkich poziomach. Szczegółową listę linków znajdziecie na stronie Instytutu Kultury Włoskiej.
  3.  Kursy online, youtube. Nie mam specjalnego zaufania do kursów online, sama też takich nie robiłam, ekspertem nie jestem. Podpytałam co nieco i jedna moja uczennica poleca portal Babel.com. Nie zapominajmy też o masie materiałów na youtube, na przykład kurs One World Italiano (choć prowadzony jest całkowicie po włosku, ale niektóre rzeczy dają się zrozumieć), można też obejrzeć sobie filmiki będące częścią podręcznika Progetto Italiano.
  4. Ostrożnie z gramatyką. Dobrze jest mieć repetytorium gramatyczne. Ale, o ile samouczek może być  właściwie pierwszy z brzegu, o tyle gramatykę trzeba wybrać porządnie. Polecam świetne i bardzo po ludzku napisane „Praktyczne repetytorium gramatyczne z ćwiczeniami” wydawnictwa Edgard oraz „Gramatyka włoska dla wszystkich” wydawnictwa Nowela. Ta druga jest może mniej po ludzku napisana, ale jest bardziej rozbudowana i bardziej szczegółowa. Nawet jednak jeśli mamy dobre repetytorium, bądźmy ostrożni. Książki do gramatyki mają niebezpieczną tendencję do tłumaczenia wszystkiego naraz. Na przykład, jeśli tłumaczą, jak zbudowane są rzeczowniki, to od razu podają dwa miliony wyjątków, z czego co najmniej miliona praktycznie się nie używa. Albo, tłumacząc essere i avere, tłumaczą od razu ich zastosowanie w przypadków czasów złozonych. Dlatego: ostrożnie. Nie musimy umieć od razu wszystkich wyjątków ani wszystkiego rozumieć. Aha: zrobienie wszystkich trzech ćwiczeń z repetytorium nie oznacza, że już wszystko umiemy. Najlepiej poszukać sobie dodatkowych ćwiczeń.
  5. Wyduś to z siebie.Ucząc się języka, bezwzględnie należy zacząć mówić – choćby proste zdania. Im dalej w las, tym większa potrzeba wykorzystania wiedzy w praktyce, tzn. w mowie. Należy zatem znaleźć sobie partnera do rozmowy. Wbrew pozorom, nie jest to niemożliwe. Można popytać znajomych: może ktoś akurat się uczy włoskiego, nawet jeśli na poziomie A1, może ma ochotę na dodatkowe konwersacje. Wprawdzie nie poprawi i nie wytłumaczy błędów, ale może się dogadacie. Odważni mogą poszukać Włocha do konwersacji: tu przewagę mają studenci, którzy zwykle mają jakichś Włochów na uczelni. Opcja: ja nauczę Cię polskiego, a Ty mnie włoskiego, dla wielu cudzoziemców może mieć sens. Istnieją też kawiarnie, w których co jakiś czas organizowane są spotkania językowe: warto na coś takiego pójść, poszukać włoskojęzycznych. Jeśli finanse na to pozwolą, warto poszukać szkoły lub lektora, który ma w ofercie konwersacje: nawet jedna godzina na tydzień to już więcej niż nic. W ostateczności pozostaje nam mówienie do lustra: nie ma nadziei, że lustro odpowie, ale przynajmniej przyzwyczaimy się do brzmienia wlasnego głosu mówiącego obcym językiem. Lepsze to niż uczenie się tylko „na sucho”, w ogóle bez mówienia czegokolwiek.
  6. Ostrożnie z czytaniem ambitnych lektur i czasopism. Porywanie się z motyką na słońce to główny grzech samouków. Sięgamy po włoską gazetę czy książkę i już chcemy czytać. Sama zrobiłam kiedyś taki błąd: po pół roku nauki sięgnęłam po Harry’ego Pottera po włosku i oczywiście nie rozumiałam ani słowa. Włoski literacki i książkowy jest bardzo trudny. Jeśli upieramy się coś czytać, wybierzmy materiały opracowane dydaktycznie, z myślą o początkujących – powinny się znaleźć w każdej księgarni językowej. Dużo lektur na poziomie A1, z ćwiczeniami, znajdziemy na stronie Matdid.
  7. Otaczaj się włoskim. Kiedy tylko można, słuchajmy włoskiego: radia, telewizji, muzyki. Nieważne, że nie rozumiemy kompletnie nic. Przywykniemy do barwy i melodii języka, do szybkości mówienia, w pewnym momencie zasłyszane zwroty będziemy powtarzać. Doskonałym ćwiczeniem jest pisanie sobie słów piosenki: wybieramy dowolną piosenkę, słuchamy, potem zatrzymujemy co chwila i piszemy to, co usłyszymy. Na początku zanotujemy dwa słowa. Potem pięć. Potem dziesięć. Po paru tygodniach nauki zauważymy, że jesteśmy w stanie coraz więcej słów wychwycić. I to już dużo!

No to jeszcze raz: gorąco Was zachęcam do nauki (a choćby i samodzielnej!) tego najpiękniejszego na świecie języka. Powodzenia w realizacji noworocznych postanowień!

I speak Italian

http://ilmirino.it/2014/07/04/imparare-litaliano-in-biblioteca/

 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.