Wszyscy mają mokę, mam i ja!

Wszyscy mają mokę, mam i ja!

Chyba każdy miłośnik włoskiej kawy ma w domu mokę. To tajemnicze urządzonko to jeden z największych włoskich powodów do dumy i przedmiot bezsprzecznie kojarzony z Italią. Ale skąd w ogóle pomysł na coś takiego? Nie uwierzycie – kawiarka ma dużo wspólnego z… praniem!

14606422_1296970143660374_8165298615516340569_n

Do wyboru, do koloru

Niejaki Alfonso Bialetti, piemoncki przedsiębiorca, wymyślił mokę zainspirowany maszyną, której uzywała  do prania jego żona: maszyna nazywała się lisciveuse i zbudowana była z dwóch części. Część dolna była czymś w rodzaju kotła, podgrzewacza (caldaia), do której wrzucano brudne łachy i mydło oraz wlewano wodę. Oprócz tego była też rura (tubo) z podziurawionym (forato) wierzchem, przez którą podgrzana woda wychodziła na zewnątrz, tam się studziła i potem wracała do łachów, rozpuszczając porządnie mydło. Filozofia działania tej swoistej pralki nie jest dla mnie w pełni zrozumiała, ale jakoś to tam działało i widok ten natchnął naszego Alfonsa do stworzenia moki. Udało mu się to uczynić w 1933 i uruchomić produkcję. Co ciekawe, nazwę urządzenia (apparecchio) Bialetti zaczerpnął od nazwy miasta Mokha w Jemenie, które to miasto słynie z wytwarzania doskonałej kawy.

 

Ponieważ opis działania pralki wyszedł mi średnio, żeby wyjaśnić nieświadomym działanie moki, posłużę się obrazkami z wikipedii:

moka_animation

https://it.wikipedia.org/wiki/Moka

Krótko mówiąc, chodzi o to, że wrząca woda zalewa kawę, która nasypana jest do filtra, i tak zaparzony napój wydostaje się górą. Ważne, że kawka z moki smakuje naprawdę wyśmienicie: mój tata się tak przywiązał do naszej rodzinnej moki, którą dostalam kiedyś w prezencie, że w ogóle nie pija kawy przyrządzonej w inny sposób.

Wrócmy jednak na chwilę do naszego Alfonso. Na początku produkował on mokę na niezbyt dużą skalę: była to produkcja rzemieślnicza (artiginale) i aż do okresu powojennego zakład Bialettiego wytwarzał średnio 70 tysięcy sztuk rocznie.  Prawdziwy szał na mokę miał miejsce dopiero w 1953 roku za sprawą syna Alfonsa, Renato. Sprytny ten człowiek postawił na reklamę telewizyjną, która w okresie ekonomicznego boomu we Włoszech zyskiwała na znaczeniu. To był strzał w dziesiątkę! Reklama moki z charakterystycznym omino con i baffi (człowiek z wąsami), który był karykaturą samego wynalazcy, wywołała istny szał i produkcja urządzenia w krótkim czasie zaczęła osiągać pułap miliona sztuk rocznie i do dzis pozostaje istną włoską legendą.

img_20161107_170336

Ten człowieczek to właśnie omino con i baffi

Ja Wam mojej rodzinnej moki nie pokażę, bo ma urwaną rączkę względnie trzonek (manico) i ma tylko taki prowizoryczny, więc nie jest specjalnie fotogeniczna. W każdym razie jest biała w czarne łatki.

A czy Wy macie w swoim domu mokę? 🙂

Glossario:

Caldaia – podgrzewacz, kocioł Forato -podziurawiony Tubo – rura
Apparecchio – urządzenie Artigianale – rzemieślniczy manico – trzonek, rączka

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.