O kocie mowa

O kocie mowa

O tym, że mam kota na punkcie włoskiego, wie każdy. Ale nie każdy wie, że mam także kota w znaczeniu dosłownym – tłustego czworonożnego futrzaka, czy raczej futrzaczkę, o wdzięcznym imieniu Połówka (nie pytajcie o genezę imienia, błagam).

Połówka spędza życie na jedzeniu i spaniu, głównie na moich nogach, oraz miauczeniu z pretensją, jeśli dostaje za mało chrupek albo czuje się lekceważona. Wsławiła się jednak tym, że była modelką na reklamie drugiego numeru czasopisma ItaliAMO (jak wiecie albo nie, jest to czasopismo, którego mam nieszczęście, pardon! Zaszczyt! Mam zaszczyt być redaktor naczelną, możecie znaleźć je tu [klik] oraz tu [klik] ) . Reklama miała slogan “Testowane na zwierzętach” i przedstawiało moją kotę leżącą wygodnie na drugim numerze gazety. Modelka zrobiła taka furorę, że np. składane były na moje ręce życzenia świąteczne dla niej!

admin-ajax (4)

Teraz Pół leży na moich kolanach i mruczy donośnie, a ja przedstawiam Wam kilka modi di dire związanych z kotem (il gatto) oraz mój komentarz.

Quando il gatto non c’è, i topi ballano – wiadomo, przysłowie ma odpowiednik w polskim: Gdy kota nie ma, myszy tańcują. Zapewniam uroczyście, że nie należy brać tego dosłownie: nawet kiedy Połówka jest, myszy tańcują. Wątpię, żeby Połówce udało się kiedyś cokolwiek złowić. Kiedyś prawie upolowała pająka, ale prawie, w końcu ja musiałam wzywać pomocy ze strony męskich przedstawicieli mojej rodziny. W każdym razie na pewno nie dałaby rady upolować myszy. Fakt, że od lat takowej nie widziałam w moim domu, wiążę raczej z faktem, że sąsiedzi też mają koty – żyjące znacznie bardziej zgodnie z naturą.

Avere una gatta da pelare – dosłownie oznacza to posiadanie kotki do obrania, oskubania. Gdybym zechciała oskubać Połówkę, to pomijając fakt, że zajęłoby mi to z pół roku, zapewne już po pierwszej godzinie nie miałabym czym skubać, bo lenistwo lenistwem, ale Pół na własnym punkcie jest czuła i nie pozwala się skubać (co nie przeszkadza jej gubić futro w ilościach potwornych wszędzie). W każdym razie wyrażenie to oznacza, że ktoś ma duży problem. W polskim mamy odpowiednim gastronomiczno – owocowy: mieć twardy orzech do zgryzienia.

Essere una gattamorta – to moje ulubione. Używać go można wtedy, kiedy kobieta z czystym sumieniem i z wyrachowania udaje słodkie niewiniątko, żeby uwieść upatrzonego młodzieńca. Ewentualnie wtedy, kiedy Połówka kładzie się na dywanie na grzbiecie i podnosi łapki, przybierając pozę truposzka – wie, że wtedy natychmiast zleci się cała rodzina i zacznie ją głaskać, mówiąc z przerażeniem “O Boże, Połówka, co z Tobą? Źle się czujesz?”. Odpowiednika chyba nie ma, co najwyżej można robić oczy kota ze Shreka, ale to nie do końca to samo.

Quattro gatti – używa się tego zwrotu, kiedy jest bardzo mało osób. Na przykład wtedy, kiedy ogłosi się kartkówkę i ze zdumieniem stwierdza, że na zajęcia prawie nikt nie przyszedł. Co mnie osobiście zdarza się rzadko – może dlatego, że rzadko robię kartkówki.

Przysłów i modi di dire związanych z kotami jest zapewne znacznie, znacznie więcej, ale teraz muszę wstać i zrzucić futrzaka z kolan, jeśli chcę odzyskać czucie w nogach.

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.