Kreatywny jak tłumacz, czyli o Agacie Christie

Kreatywny jak tłumacz, czyli o Agacie Christie

Była królową kryminału, kobietą wybitną i wyjątkową, autorką ponad osiemdziesięciu powieści i opowiadań o tematyce kryminalnej, “matką” niezapomnianych detektywów – ekscentrycznego Belga Herkulesa Poirot i uroczej staruszeczki panny Marple. Przeżyła 86 lat, pisała na przestrzeni 57 lat, a na podstawie jej utworów nakręcono setki filmów i seriali.

Wiecie, o kim mowa?

Oczywiście! Chodzi o Agathę Christie, jedną z moich ukochanych pisarek, którą czytuję po polsku i po włosku, zabawiając się wyszukiwaniem różnic i podobieństw w tłumaczeniach, jednocześnie plując sobie w brodę, że nie znam i nie lubię angielskiego na tyle dobrze, by porównywać te wersje z oryginałem. Trudno. Może kiedyś polubię. Na szczęście łatwo jest znaleźć w internecie oryginalne tytuły. Jak zwykle przy okazji włoskich przekładów można zaobserwować pewną… dowolność i swobodę tłumaczy i zastanowić się, co skłoniło ich do takich, a nie innych wyborów.

http://www.illibraio.net/catalogo/poirot-tutti-i-racconti.html

W niektórych przypadkach zarówno polscy, jak i włoscy tłumacze* pozostali wierni autorce. Spójrzmy na przykład na jedną z pierwszych powieści Agatki, The Secret Adversary: po włosku tytuł brzmi Avversario segreto, a po polsku Tajemniczy przeciwnik. Podobną zależność możemy zaobserwować jeszcze w innych przypadkach:

The Mysterious Mr Quin  Il misterioso signor Quin Tajemniczy Pan Quin
Murder on the Orient Express Assassinio sull’Orient Express Morderstwo w Orient Expressie
Three Act Tragedy  Tragedia in tre atti Tragedia w trzech aktach
Cards on the Table Carte in tavola Karty na stół
Three Act Tragedy Tragedia in tre atti Tragedia w trzech aktach

W innym przypadkach mamy do czynienia z bardzo niewielkimi zmianami, które mają na celu prawdopodobnie uczynienie tytułu lżejszym i bardziej chwytliwym. Sens jednak pozostał ten sam; na przykład At Bertram’s Hotel po włosku Miss Marple al Bertram Hotel, po polsku Hotel Bertram: w wersji polskiej pominięto przyimek, w wersji włoskiej do tytułu dodano nazwisko bohaterki, o czym piszę też poniżej. Podobnie Towards Zero, po włosku Verso l’ora zero, a po polsku Godzina zero: tu w polskiej wersji okazało się konieczne uproszczenie tytułu; dosłowny przekład “W kierunku zera” nie byłby chyba jasny.

Innym ciekawym przypadkiem jest Why didn’t they ask Evans?   Włoska wersja Perché non l’hanno chiesto a Evans? jest identyczna z oryginałem, po polsku jednak ucięto czasownik (Dlaczego nie Evans?), co moim zdaniem jest bardzo dobrym wyjściem UWAGA SPOILER: W tej akurat powieści, jednej z moich ukochanych, Evans jest kobietą, a zagadka polega na tym, że przez większą część książki szukają Evansa, pana Evansa, a nie pani Evans. Gdyby tłumacz chciał przełożyć tytuł dosłownie, zepsułby zagadkę, bo tytuł musiałby brzmieć: dlaczego nie zapytali pani Evans lub dlaczego nie zapytali Evansa – w obu przypadkach czytelnik natychmiast zorientowałby się, o co chodzi. Dlaczego nie Evans jest moim zdaniem świetne, rozwiązuje problem i brzmi krótko, chwytliwie, jest łatwe do zapamiętania. KONIEC SPOILERU

Zdarzają się też przypadki, kiedy to tłumacz włoski zostawił tytuł oryginalny, podczas gdy polski został zmieniony: przykładem może być jedna z późniejszych powieści Christie, By the Pricking of my Thumbs (Sento i pollici che prudono), po polsku zatytułowaną Dom nad kanałem. Choć tytuł polski odpowiada treści książki, szkoda, że tłumacz dokonał takiego wyboru, jako że autorka nawiązuje do szekspirowskiego Makbeta (“swędzą mnie kciuki…”). W wersji polskiej oczywiście ginie to nawiązanie, włoski tytuł natomiast oznacza właśnie “czuję, że swędzą mnie kciuki”. Podobnie jest w przypadku słynnej serii opowiadań zatytułowanej The Hound of Death – słynnej głównie z powodu znakomitej adaptacji filmowej z roku 1957, z Marlene Dietrich w jednej z głównych ról. Tytuł zarówno angielski, jak i włoski, Il segugio della morte, znaczy “ogar śmierci”, po polsku natomiast tytuł brzmi Świadek oskarżenia – co brzmi mniej dramatycznie, ale za to bardziej nawiązuje do treści (skądinąd genialnego) utworu.

http://libriblog.com/il-natale-di-poirot/

Jednak w zdecydowanej większości przypadków tłumacze włoscy wykazali się fantazją i odeszli od tytułu zasugerowanego przez autorkę. Dumb Witness, po polsku Niemy świadek, zamienił się w Due mesi dopo, czyli dwa miesiące później, Evil under the Sun, polskie Zło, które żyje pod słońcem (znane są także dwie inne wersje tytułu, Hotel na wybrzeżu oraz genialnie brzmiące Zło czai się wszędzie), we Włoszech znane jest jako Corpi al sole, czyli “ciała na słońcu”. The Sittaford Mystery, po polsku Tajemnica Sittaford (a także jako Tajemnica wirującego stolika), po włosku brzmi Un messaggio dagli spiriti, czyli “wiadomość od duchów”. Natomiast 4:50 from Paddington, 4:50 z Paddington, po włosku ma dość ciekawy tytuł Istantanea di un delitto co można przełożyć jako “migawka zbrodni”. Należy przyznać jednak, że w tych sytuacjach tłumacze przynajmniej próbowali odnieść się jakoś do treści książki – moim zdaniem kompletnie im to nie wyszło, ale przynajmniej można się doszukać pewnego sensu w proponowanych przez nich tytułach.

Nie wszystkie utwory Christie miały jednak tyle szczęścia. Niektóre z tytułów oryginalnych, często niezwykłych (na przykład zaczerpniętych z cytatów, Szekspira, Biblii), zostały fatalnie przerobione. Przykładem może być The Pale Horse, dosłownie Blady Koń. Po polsku książka nosi tytuł Tajemnica Bladego Konia, co moim zdaniem sensu nie ujmuje, za to dodaje pewnej lekkości (samo Blady Koń mogłoby nie brzmieć najlepiej). Po włosku natomiast Un cavallo per la strega, czyli “koń dla czarownicy”. Pytanie brzmi, czy tłumacz naprawdę nie zorientował się, że tytuł oryginalny nawiązuje do Apokalipsy Świętego Jana i do trupiobladego konia, którego dosiadała Śmierć? Jak można było usunąć tę niezwykłą aluzję i zamienić Bladego Konia na konia dla czarownicy, nawet jeśli bohaterki książki były uważane właśnie za wioskowe wiedźmy?

The A.B.C. Murders, po polsku skromne, acz intrygujące ABC, po włosku zmieniono na La serie infernale, czyli na “piekielną serię”, co brzmi infantylnie i nie jest tak interesujące jak wieloznaczne i zagadkowe ABC. Sad Cypress, czyli ciekawie brzmiący “smutny cyprys” (autorka nawiązuje do cytatu z Wieczoru Trzech Króli Williama Szekspira) zamieniono na La parola alla difesa, czyli “słowo obrony”, “słowo w obronie”, “słowem obrony”. Sparkling Cyanide, dosłownie “musujący cyjanek” przełożono jako Giorno dei Morti, czyli “dzień zmarłych”, “święto zmarłych”. Warto jednak zauważyć, że dwa ostatnie tytuły sprawiły kłopot także wydawcom polskim: Sad Cypress to polskie Zerwane zaręczyny, a Sparkling Cyanide funkcjonuje pod bardzo ładnym, ale mało zrozumiałym tytułem Rosemary znaczy pamięć. Ciekawą kwestią jest też tytuł Crooked House, bardzo wieloznaczny, jako że słowo crooked oznacza “krzywy”, “wykoślawiony”, ale także “oszukańczy”, “przewrotny, zwichrowany”. Świetnej gry słów nie udało się przełożyć na polski: książka znana w naszym kraju jest jako Dom zbrodni lub Dom przestępców. A we Włoszech jako…. È un problema, czyli “jest pewien problem”, “to jest pewien problem”. Fakt, każdy, to przeczytał książkę, wie, że w istocie bohaterowie mają p e w i e n problem. Brzmi to bardzo dziecinnie i w ogóle nie wiadomo, skąd taki tytuł się wziął, bo pewne, że nie z rozsądku tłumacza.

Nieszczęście miała też jedna z moich ulubionych powieści, Cat Among the Pigeons, czyli Kot wśród gołębi – tytuł jest cytatem z tej właśnie książki i świetnie ilustruje treść utworu. Niestety, po włosku dzieło znane jest jako Macabro quiz, czyli “makabryczny quiz” i pytam się grzecznie, jaki, na miłość boską, quiz? Gdzie tam w ogóle jakikolwiek quiz? Tej głupoty darować nie mogę, bo brzmi jak tytuł podrzędnej sensacji z kiosku na dworcu, a nie jak porządnego kryminału, jednego ze sztandarowych dzieł Agatki. Która, nawiasem mówiąc, chyba się w grobie przewraca.

Zresztą skłonność do tandety i infantylności zarazem jest jednym z grzechów głównych włoskich tłumaczy: Death comes as the End, czyli Zakończeniem jest śmierć (znów Christie umieściła w tytule wypowiedź jednego z bohaterów), fantastyczna skądinąd powieść, której akcja dzieje się w starożytnym Egipcie, została zatytułowana po włosku C’era una volta: jest to zwrot charakterystyczny dla baśni, nasze “za górami, za lasami” albo “dawno, dawno dawno temu żyła sobie piękna królewna…”. Taki tytuł dla dzieła będącego nie tylko kryminałem, nie tylko wnikliwą analiza psychologiczną relacji rodzinnych, ale także świetną powieścią historyczną? They came to Baghdad dosłownie “oni przyjeżdżają do Bagdadu”, polski tytuł Spotkanie w Bagdadzie, po włosku brzmi Il mondo è in pericolo, czyli dosłownie świat jest w niebezpieczeństwie. Kłania się tania sensacja.

Ciekawe, że ta skłonność do upraszczania, infantylizowania tytułów i obierania ich z wszelkich aluzji i podtekstów (na przykład do wypowiedzi bohaterów, do Biblii, do Szekspira), odwraca się wtedy, kiedy nazwy oryginalne same w sobie są dziecinne, gdyż nawiązują do rymowanek dla dzieci. Agatha uwielbiała wierszyki dla dzieci i inspirację czerpała z nich pełnymi garściami, zarówno w odniesieniu do treści, jak i do tytułów. Cześć i chwała polskim tłumaczom, że podjęli próby zachowania tego ducha rymowanek. One, Two, Buckle My Shoe, popularny wierszyk dla dzieci, znany jest także w Polsce, nie było więc problemu z tytułem Pierwsze, drugie, zapnij mi obuwie. Po włosku tytuł został wysnuty ponownie z wyobraźni tłumacza: Poirot non sbaglia, czyli “Poirot się nie myli”, jest kompletnie bez sensu – choć trzeba przyznać, że zdanie samo w sobie jest prawdziwe. Five Little Pigs,Pięć małych świnek (kolejna książka, którą gorąco polecam) po włosku nosi wprawdzie adekwatny, ale jakże mało oryginalny tytuł Il ritratto di Elsa Greer, “Portret Elzy Greer”! Hickory Dickory Dock zastąpiony w naszej wersji polskim odpowiednikiem tego znanego dziecięcego wierszyka, czyli Entliczek Pentliczek, po włosku brzmi… Poirot si annoia, czyli “Poirot się nudzi”. Fakt, Poirot się akurat w tej części n i e c o nudził, ale czy trzeba to tak podkreślać, w dodatku wyrzucając z tytułu nawiązanie do wierszyka? Mrs McGinty’s Dead kolejny tytuł zaczerpnięty z rymowanki i po polsku przełożony dosłownie, jako Pani McGinty nie żyje, po włosku został zmieniony zupełnie nie wiadomo dlaczego, i to w dodatku beznadziejnie, na Fermate il boia, czyli “zatrzymajcie kata”. Jakiego znowu kata? Mordercę tak, ale kata? Znowu brzmi jak zajawka z Faktu…

Warto dodać, że tytuł najsłynniejszego utworu Christie zainspirowany wierszykiem, czyli  Ten Little Niggers, spowodował liczne problemy translatorskie w Polsce, we Włoszech i na świecie. Pierwotny tytuł, Dziesięciu Murzynków (a dosłownie dziesięciu małych Murzynków) uznany został przez wnuka Agathy za niepoprawny politycznie. W związku z powyższym zmieniono go na Ten Little Indians, dziesięciu małych Indian, co oczywiście również nie brzmiało najlepiej, i co spowodowało kolejną zmianę, tym razem na politycznie neutralne And Then There Were None (w wersji polskiej I nie było już nikogo, w wersji włoskiej E poi non rimase nessuno).

http://www.libriebit.com/cinque-motivi-leggere-libri-gialli/

Ostatnią już rzeczą, która mnie wzburzyła i zarazem rozbawiła, jest pewna sprytna strategia marketingowa ze strony włoskich tłumaczy i/lub wydawców. Wydawałoby się, że książki Agathy są wartością samą w sobie, a jej nazwisko jest tak rozpoznawane w świecie, że nie potrzebuje żadnej dodatkowej reklamy. A otóż nie. Samo nazwisko Christie najwyraźniej nie jest dostatecznie znane, bardziej kojarzy się wymyślonych przez autorkę bohaterów: Poirota, pannę Marple, wreszcie Tommy’ego i Tuppence Beresford. Do tego stopnia, że zdecydowano się “dokleić” ich nazwiska do tytułów powieści – zapewne na wypadek, gdyby czytelnik nie rozpoznał napisu “Christie” na okładce. Podobnej procedurze poddano aż szesnaście utworów, czasem tworząc tytuły doprawdy kuriozalne i nie mające nic wspólnego z treścią książek. Pół biedy jeszcze, jeśli do oryginalnego tytułu dodano tylko nazwisko bohatera: na przykład Nemesis (polska wersja Nemezis) czy At Bertram’s Hotel (Hotel Bertram) właśnie w ten sposób zostały “udoskonalone”: Miss Marple: Nemesi oraz Miss Marple al Betram Hotel i to można bez trudu zaakceptować. Podobnie niektóre utwory z Poirotem: The Big Four (polska Wielka Czwórka) po włosku nosi tytuł Poirot e i quattro.

Gorzej, kiedy zaczyna się kombinowanie. Na przykład Death on the Nile, polska Śmierć na Nilu. We włoskiej wersji najwyraźniej to nie śmierć jest ważna. Ważniejszy jest Poirot i stąd tytuł Poirot sul Nilo, “Poirot na Nilu”. Po co taka zmiana? Czyżby nazwisko Poirota było tak niesłychanie sławne we Włoszech, że tylko umieszczenie go w tytule gwarantuje kryminałowi powodzenie?

Wspominałam już o losie One, Two, Buckle My Shoe (Pierwsze, drugie, zapnij mi obuwie), które przeistoczyło się w Poirot non sbaglia – “Poirot się nie myli”, oraz o Hickory Dickory Dock, czyli Poirot si annoia (“Poirot się nudzi”). To jeszcze nic przy Hallowe’en Party, polskiej Wigilii Wszystkich Świętych, które po włosku niespodzianie zmieniło się w Poirot e la strage degli innocenti, czyli “Poirot i rzeź niewiniątek”. Może i nieźle brzmi, ale gdzie nawiązanie do święta, o którym pisze autorka? The Clocks, po polsku zatytułowane Przyjdź i zgiń, to po włosku Sfida a Poirot (“Wyzwanie dla Poirota”), chociaż każdy czytelnik wie, że żadnego wyzwania w kierunku małego Belga tam nie było, a on jest sam w ogóle postacią wyjątkowo w tym utworze marginalną. W tej sytuacji The Murder on the Links, Morderstwo na polu golfowym, zapewne nie brzmi dostatecznie dramatycznie: trzeba to było przerobić na Aiuto, Poirot!, czyli “Pomóż mi, Poirot!”. A i Sleeping Murder, Uśpione morderstwo, wymaga przeróbki: Addio Miss Marple, “Żegnaj panno Marple”. Czyżby panna Marple umarła w tym właśnie utworze?

Kreatywność jest oczywiście cenną zaletą, szczególnie w zawodzie tłumacza (chociaż w zawodzie nauczyciela jeszcze bardziej). Jednak nade wszystko powinien dominować rozsądek oraz wola autora. Jeśli autor nazwał swoją książkę tak, a nie inaczej, jest to tytuł niegłupi, zachęcający i zgodny z treścią utworu – czy tłumacz ma prawo kombinować, przerabiać i zmieniać, tak, żeby jemu lepiej brzmiało? Gdzie jest granica kreatywności tłumacza? Oczywiście są rzeczy, które dobrze nie brzmią w danym języku i wtedy osoba dokonująca przekładu ma pole do popisu. Problem zaczyna się wtedy, kiedy zaczyna mu się wydawać, że wie lepiej od autora, i kombinując, niszczy precyzyjny zamysł: cytat, nawiązanie do treści utworu, inspirację.

Poirot się nie myli, mówi włoski tytuł jednego z utworów Agathy. Ale tłumacz i owszem.

P.S. Żeby nie było, że się czepiam: Murder in Mesopotamia, po polsku przełożone dosłownie jako Morderstwo w Mezopotamii, wydawało się zapewne mało intrygujące: zdecydowano się nadać książce (znakomitej!) tytuł Non c’è più scampo czyli “nie ma już ucieczki”. Muszę powiedzieć, że to brzmi nawet nieźle.

 

* polskie tytuły podaję za Wydawnictwem Prószyński i S-ka, a włoskie za niezawodną wikipedią, która z kolei odwołuje się do tytułów Mondadori

Korzystałam z:
raz, dwa, trzy, cztery – z czterech stron 🙂

 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.