Io sono ancora qua, czyli historia jednej piosenki

Io sono ancora qua, czyli historia jednej piosenki

Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć pewną historię: o bardzo znanym piosenkarzu i bardzo znanej piosence, która dla mnie osobiście ma wyjątkowe znaczenie. Jest to bowiem jedna z tych piosenek, która… ma moc 🙂

Każdy, kto jako tako jest otrzaskany z muzyką włoską ostatnich trzydziestu lat, zna nazwisko Vasco Rossi. To legenda muzyki rockowej (tak, Włosi też słuchają rocka, nie tylko smętów), coś jak u nas powiedzmy Rysiek Riedel z Dżemu. Vasco Rossi jest już nieco rockowym dziadkiem: urodził się w 1952 roku, więc swoje lata ma, a wciąż jest muzycznie aktywny, wydał 37 płyt! No i jak na prawdziwego rockmana przystało, prowadził życie bujne.

2

Vasco Rossi u szczytu popularności

Choć debiutował w latach 70, prawdziwą sławę zyskał rzecz jasna dzięki festiwalowi w Sanremo dekadę później: wystąpił dwa razy, za każdym razem wywołując skandal: raz pojawił się wstawiony i wywrócił się na scenie, a za drugim razem opuścił scenę przed zakończeniem piosenki. Jednak wykonywana za drugim razem piosenka, Vita spericolata, stała się absolutnym klasykiem włoskiej muzyki rockowej: jest bardzo ładna i możecie jej posłuchać tutaj. Vasco odniósł spektakularny, acz niespodziewany sukces, którego skutki były łatwe do przewidzenia: imprezy, alkohol, narkotyki. W 1984 trafił nawet do więzienia za posiadanie kokainy: zresztą odwołania do używek można bez problemu wychwycić w jego utworach z tamtego okresu. Później złapano go na jeździe po narkotykach i alkoholu: przylgnęła do niego opinia artysty na haju, lecz jego popularność rosła, kolejne albumy rozchodziły się jak świeże bułki, piosenki stawały się przebojami, na koncerty (m.in. na koncert zorganizowany przeciwko wojnie w Jugosławii w 1995 roku) przychodziły miliony ludzi. Ciekawostką jest fakt, że Rossi pracował wtedy z bardzo ciekawymi ludźmi, np. z Romanem Polańskim, który nakręcił teledysk do piosenki Gli angeli.

3

Wywiad po wyjściu z więzienia

Tak czy siak, kariera Vasco rozwijała się, a on sam zdobywał coraz większą sławę. Jego przepity głos i wizerunek starego rockmana to jego cechy charakterystyczne: nie po pomylenia z nikim innym. Dlatego  szokiem dla wielu był teledysk, który został wydany w lutym 2011, w pięćdziesiąte dziewiąte urodziny Vasco.

4

Dziadek rocka.

I to nie był ten sam Vasco: postarzały, krótkie, siwiejące włosy, wychudła twarz, głos zmęczony… i błysk w oczach: błysk zwycięzcy. Jego piosenka „Eh già” była wielkim manifestem: opowieścią o triumfie życia nad śmiercią. Wtedy dopiero wyszło na jaw, że przez poprzedni rok Rossi walczył z ciężką chorobą: mówiło się o raku, w rzeczywistości jednak chodziło o poważne problemy z sercem (zapalenie wsierdzia), do czego przyplątało się ciężkie zapalenie płuc i  Vasco kilka dni spędził w śpiączce. Sytuacja była bardzo ciężka, piosenkarz walczył o życie: później w wywiadzie rockman przyznał, że był gotów popełnić samobójstwo, a uratowało go to, że „chciał jeszcze raz zaśpiewać”. W końcu udało mu się wyleczyć, co uczcił piosenką. Śpiewa w niej „sembrava la fine del mondo, ma sono ancora qua” (wydawało się, że to koniec świata, ale ja wciąż tu jestem).

5

Io sono ancora qua!

Uwielbiam tę piosenkę. Uwielbiam to, jak piosenką Vasco opowiada o lęku przed śmiercią i chorobą, o radości z prostego faktu, że się żyje, że bije serce, że istnieje miłość, lęk, nienawiść, fantazja. Że można i że trzeba żyć – tak jak się chce.

Taka to historia o legendzie rocka, która zaczęła doceniać wartość życia…

A w zakładce „Materiały do nauki włoskiego” niespodzianka: tekst piosenki Vasco  Rossi z lukami do uzupełnienia. Kto ma ochotę, niech sprawdzi, czy rozumie ten manifest radości życia!

1

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.