Grama(Drama)tyczny Rozbójnik

Grama(Drama)tyczny Rozbójnik

Od samego początku mojej nauki włoskiego uwielbiałam gramatykę. Może dlatego, że miałam podręcznik bardzo nastawiony na gramatykę, a może po prostu ucząc się, miałam wrażenie, że robię większe postępy – bo były bardziej zauważalne. Trudno orzec. W każdym razie z pasją poznawałam nowe czasy i tryby, wkuwałam formy, robiłam miliony ćwiczeń, chciwie łapałam każdą kserówkę, jaka mogła mi się przydać, a jeśli ćwiczeń było za mało (czyli zawsze), to sama sobie przygotowywałam więcej. O ile pamiętam, praktykowałam to od samego początku: na pewno robiłam sobie sama ćwiczenia na I koniugację czasowników, więc musiało to być na samym początku tej niekończącej się historii.

Kiedy trafiłam na italianistykę, od razu pokochałam zajęcia z gramatyki opisowej i gramatyki praktycznej. Teraz, kiedy tak o tym myślę, dochodzę do wniosku, że w gruncie rzeczy praktyczna była bliższa memu sercu, ale od opisowej miałam fantastycznego wykładowcę i chodziłam na zajęcia z zapałem, chociaż zaczynały się o godzinie 8:15. Radosnym kwikiem powitałam też informację o kolokwium z form czasowników.

Kolokwium z form czasowników to jest coś takiego, co powoduje, że mózg zaczyna parować, a po kwadransie nie wiesz, czy to, co piszesz, to czas przyszły czy przeszły, czym różni się condizionale od congiuntivo i czym do cholery jest indicativo presente. Polega to na tym, że dostajesz, powiedzmy, 70 zadań, czasowników w bezokoliczniku i informację w rodzaju “3 persona singolare, congiuntivo trapassato” i musisz dopisać formę odpowiadającą osobie i trybowi/czasowi. Jest potworne i czujesz się potem jak wyżęta ścierka, ale to działa. Po prostu umiesz formy czasowników. Toteż potraktowałam to wyzwanie z należytym szacunkiem. Dostałam, jeśli dobrze pamiętam, piątkę z małym minusem (minus był, to pamiętam na pewno, z czasownika nuocere) i byłam z siebie bardzo dumna, bo piątek było mało.

Nie mam serca, żeby coś podobnego robić moim uczniom.

W porządku, będę szczera. Wcale nie chodzi o serce. Po prostu nie mam pod ręką żadnej grupy tak zaawansowanej, żeby móc zrobić test ze wszystkich trybów i czasów. Nie mam więc takiej zabawy, jaką mogłabym mieć. Muszę zadowolić się presente, gerundio, passato prossimo, trapassato prossimo, imperfetto, futuro semplice i condizionale semplice i to już jest niezłą radochą i niezłym wyzwaniem dla kogoś, kto chce sprawdzić swoje umiejętności w tej dziedzinie. A także dla kogoś, kto z pasją taki test układa.

W dziale “pliki” znajdziecie plik o nazwie “gramatyczny rozbójnik”. Kto chce, niech się zmierzy. Za wyparowanie mózgu w trakcie robienia zadania nie ponoszę odpowiedzialności.

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.