Dramat za Spiżową Bramą

Dramat za Spiżową Bramą

Każdy kraj ma swoje nierozwiązane historie kryminalne, morderstwa, porwania i zaginięcia, które rozpalają masową wyobraźnię i które obrastają legendami, mitami i teoriami. W Polsce wystarczy wspomnieć sprawę Rity Gorgonowej, morderstwo Piotra i Alicji Jaroszewiczów czy – z historii najnowszej – zaginięcie Iwony Wieczorek. We Włoszech zapadły w choćby pamięć delitto di Perugia, morderstwo Elisy Claps i zaginięcie Emanueli Orlandi.

Emanuela była śliczną piętnastolatką, córką urzędnika watykańskiego, uczennicą szkoły muzycznej mieszczącej się na Piazza Sant’Apollinare w Rzymie. Zaginęła w tajemniczych okolicznościach (in circostanze misteriose) pięknego, ciepłego wieczoru 22 czerwca 1983 roku. Wracała z lekcji fletu (il flauto) do domu razem z koleżanką Raffaellą, opowiadając jej z podekscytowaniem o propozycji, jaką usłyszała od nieznajomego eleganckiego mężczyzny: miałaby zostać przedstawicielką firmy kosmetycznej Avon. Zarówno koleżanka, jak i siostra Emanueli, do której dziewczyna wcześniej dzwoniła, radziły jej przemyśleć sprawę i nie podejmować pochopnych decyzji. Raffaella i Emanuela rozstały się na przystanku autobusowym około 19:30 i tu ślad (la traccia) się urywa.

2

Zaginiona Emanuela Orlandi  http://www.blitzquotidiano.it/

Początkowo rodzina Orlandi szukała Emanueli sama, policja bowiem uważała, że chodzi o ucieczkę z domu (scappatella). Jednak 23 czerwca rozpoczęto oficjalne poszukiwania, poinformowano też  przebywającego wtedy w Polsce papieża Jana Pawła II o zaginięciu (scomparsa) obywatelki Watykanu. Pierwsze teorie i anonimowe telefony mówiły o tym, że Emanuela rozmawiała z jakąś kobietą na przystanku i że wsiadła do zielonego bmw. Badano też trop owego przedstawiciela Avonu. Jednak 3 lipca stało się jasne, że nie chodzi o żadne „zwyczajne” porwanie (il sequestro): wtedy to papież w trakcie modlitwy Anioł Pański zaapelował do osób przetrzymujących Emanuelę, aby ją uwolnili. Pojawiła się hipoteza, że dziewczynę porwała grupa terrorystyczna Szare Wilki (pamiętajmy,że lata 80. obfitowały w ataki terrorystyczne ), związana z Alim Agcą, zamachowcem, który parę lat wcześniej o mały włos nie zabił Jana Pawła II. Policja odebrala liczne telefony od mężczyzny mówiącego po łacinie z amerykańskim akcentem, doskonale znającego środowisko kościelne i twierdzącego, że dziewczyna ma zostać wymieniona (scambiata) na siedzącego w więzieniu Agcę. Później jednak telefony umilkły. Ten trop prowadził donikąd. Wiele lat później Agca w rozmowie z bratem Emanueli powie, że Szare Wilki porwały dziewczynę i nadal ją przetrzymują, ale nic z tego nie wynika. Natomiast sędzia śledczy pracujący przy przesłuchaniach Agcy obecnie pracuje dla rodziny Orlandi.

Inne tropy prowadziły bezpośrednio do Watykanu. Niektórzy urzędnicy, jak odpowiedzialny za watykańskie finanse Francesco Salerno, odmówili rozmowy z policją na temat ewentualnych motywów uprowadzenia (il rapimento) Emanueli. Już to wzbudziło podejrzenia. Śledztwo (l’indagine) zdawało się nawiązywać do Banku Watykańskiego i  finansowych przekrętów; w toku śledztwa padły m.in. nazwiska Roberto Calvi, finansisty zwanego „Bankierem Boga”, którego znalezionego powieszonego na jednym z londyńskich mostów oraz litewskiego biskupa Paula Marcinkusa, ówczesnego dyrektora Banku Watykańskiego. Ta druga, nader mętna postać wypłynie jeszcze zarówno w sprawie Orlandi, jak i sprawie skandalu finansowego związanego z praniem brudnych pieniędzy (riciclaggio di denaro). Ale wtedy, w 1983 roku, śledztwo nie zdołało przynieść żadnych odkryć: piętnastolatka nie  została odnaleziona.

Nell'immagine tratta dal sito internet di "Chi l'ha visto?" Emanuela Orlandi mentre suona un flauto. ANSA/CHI L'HA VISTO? +++EDITORIAL USE ONLY - NO SALES+++

http://www.huffingtonpost.it/

Skandal wybuchł 22 lata później, w 2005 roku, który na antenie RAI wyemitowano odcinek programu „Chi l’ha visto”, poświęcony Emanueli Orlandi. Po emisji w redakcji odebrano telefon: anonimowy rozmówca twierdził, że należy zbadać grób (la tomba) niejakiego Enrico de Pedis, zwanego „Renatino”, w Bazylice Świętego Apolinarego w Rzymie. Tam miała kończyć się sprawa Orlandi. Wybuchła afera, ponieważ Renatino był znanym gangsterem, zamordowanym w porachunkach mafijnych w 1990 roku, szefem rzymskiej bandy Banda della Magliana, umoczonej w handlu narkotykami (la droga), więc co robilo jego ciało w bazylice? Ano, jak się okazało, de Pedis miał liczne i urozmaicone kontakty z watykańskimi szychami, na przykład z kardynałem Ugo Polettim, przewodniczącym konferencji episkopatu Włoch – na tyle liczne, że zaledwie miesiąc po pogrzebie przeniesiono zwłoki (la salma) do bliskiej sercu gangstera Bazyliki Sant’Apollinare. Faktu tego nie eksponowano, podobnie jak faktu, że umieszczenie szczątków w kościele zaproponował jeden z prałatów, a  przeniesienie odbyło się w wielkim sekrecie. Sprawa wyszła na jaw dzięki owemu anonimowemu rozmówcy, ale, pomimo dokładnego zbadania grobu, nie odkryto żadnych śladów ciała Emanueli. Co więc miał wspólnego Renatino z zaginioną nastolatką? Tu do gry wchodzi ponownie biskup Paul Marcinkus. Jedna z teorii, wysnuta na podstawie zeznań dawnej narzeczonej de Pedisa, mówiła o tym, że to gangster porwał i zamordował Emanuelę, a jej ciało zabetonował kilkanaście kilometrów od Rzymu – miał w ten sposób szantażować Watykan i Marcinkusa, aby oddano mu pieniądze, zainwestowane w banku watykańskim. Nie wiadomo dokładnie, o jaką sumę chodziło, mówiono jednak, że de Pedis po dokonaniu zemsty (tzn. zamordowaniu Emanueli) odpuścił Marcinkusowi, a w dowód wdzięczności (!) Watykan zezwolił na pochówek Renatino w jego ulubionym kościele. Że sprawa jest skandaliczna, nie ma żadnych wątpliwości – ale dowodów na to, że to de Pedis zabił Emanuelę, także nie ma.

5

Grób bandyty w Bazylice Sant’Apollinare http://roma.repubblica.it/

Ostatnia forsowana przez lata teoria mówi natomiast o podłożu seksualnym (sfondo sessuale)  śmierci Emanueli. Dziewczyna miała zostać porwana, zgwałcona i zamordowana podczas tajnej orgii  seksualnej  (l’orgia sessuale) w Watykanie, zorganizowanej przez żandarmerię watykańską lub przez przedstawicieli którejś z ambasad. Tezę tę forsuje m.in. dziennikarz Pino Nicotri, a także znany egzorcysta ojciec Gabriel Amorth. Osobą odpowiedzialną mialby być znowu Marcinkus – podejrzewa się też, że to on był owym amerykańskim autorem telefonów wskazujących na powiązania Szarych Wilków z porwaniem Emanueli, co miało skierować uwagę śledczych na fałszywe tory. Być może ta hipoteza wyjaśnia sprawę de Pedisa: on to miał dokonać porwania Emanueli na zlecenie Marcinkusa.

Foto Roberto Monaldo / LaPresse 27-05-2012 Roma Interni Marcia per Emanuela Orlandi, organizzata dal fratello Pietro Nella foto Un momento della manifestazione a p.zza S. Pietro durante l'Angelus del Papa Photo Roberto Monaldo / LaPresse 27-05-2012 Rome March for Emanuela Orlandi In the photo A moment of demonstration at S.Peter square

Marsz w rocznicę zaginięcia   Emanueli http://www.ilpost.it

Biorąc pod uwagę ilość śladów i hipotez prowadzących do Marcinkusa, można spokojnie zaryzykować teorię, że w istocie miał coś wspólnego ze zniknięciem Emanueli. Niestety, biskup zmarł w 2006 roku i nie doczekał się sprawiedliwości ziemskiej. Żyje jednak rodzina Emanueli Orlandi – i nie ustaje w wysiłkach, aby odkryć, co stało się z dziewczyną. W trzydziestą rocznicę zaginięcia młodej i ślicznej Emanueli jej brat Pietro zorganizował marsz upamiętniający siostrę – wzięło w nim udział kilkaset osób, domagając się, aby Watykan ujawnił prawdę o tej przerażającej sprawie. Jednak ani papież Benedykt, ani papież Franciszek nie powiedzieli nigdy, co naprawdę się stało. Franciszek na spotkaniu z Pietro Orlandim powiedział jedynie, że „Emanuela jest w niebie”.

Która z hipotez jest prawdziwa? Kto i dlaczego porwał Emanuelę? Jaki jest w tym wszystkim udział Watykanu i dlaczego nigdy nie zdecydowano się na ujawnienie prawdy? Czyżby nawet papież Franciszek, odważnie wyciągający trupy z szafy i stawiający czoła licznym kościelnym skandalom, nie odważył się zmierzyć się z prawdą o Emanueli Orlandi?

1 

2 

3 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.