5 wyjątkowych miejsc w Rzymie

5 wyjątkowych miejsc w Rzymie

Jak wiecie, Rzym jest moim luogo del cuore: moją pierwszą, największą włoską miłością. To w Rzymie zaczęła się cała moja pasja do Włoch, języka włoskiego, włoskiej kuchni i w ogóle wszystkiego włoskiego. O tym już Wam szerzej pisałam w tym wpisie, w każdym razie: gdybym mogła, to bym jeździła do Rzymu co tydzień!

No właśnie, ja nie mogę, bo pracuję, ale może ktoś z Was ma szczęście i może sobie wyskoczyć do Rzymu na weekend? Listopad wbrew pozorom jest całkiem niezłą porą: mamy sporą szansę, że nie będzie padało, ceny są znacznie niższe niż w sezonie, turystów mniej, może się nawet dopchamy do grobu Jana Pawła II albo do Piety Michała Anioła, czego w sezonie nie da się osiągnąć? Grudzień zresztą też nie jest zły: od 10 grudnia stoją już wszędzie choinki, atmosfera jest przyjemnie świąteczna. W dodatku do Rzymu jest dosyć łatwo dojechać: najwygodniej samolotem, ale jeśli się boimy, można zawsze wybrać pociąg albo autobus, opcji jest mnóstwo. Zresztą co ja Wam będę pisać, skorzystajcie sobie z wyszukiwarki GoEuro,  tam sobie znajdziecie najwygodniejsze połączenie, porównacie ceny i zarezerwujecie bilety. A ja tymczasem przejdę do pięciu miejsc w Rzymie, które moim zdaniem są warte tego, żeby szukać połączeń, rezerwować bilety (zresztą to jest proste!) i jechać!

  1. Starzy rzymscy wyjadacze wiedzą, co to jest, ale kto nie był, może nie wiedzieć. Trastevere, po polsku Zatybrze, to dzielnica położona na lewym brzegu Tybru i zdecydowanie najbardziej malownicze miejsce w Wiecznym Mieście. Jest to zupełnie inny świat, odmienny od tego gwarnego, pełnego samochodów i turystów Rzymu prawobrzeżnego. Metoda na zwiedzanie Trastevere jest prosta: wleźć w dowolną uliczkę i zagubić się w labiryncie ciasnych zaułków, pełnych uroczych knajpek, bezpretensjonalnych ogródków i małych, klimatycznych sklepików (kiedyś trafiłam tam na fantastyczny antykwariat, zupełnie jak z Harry’ego Pottera, szkoda, że nie umiem go odnaleźć). Jak już będziecie na Trastevere, nie zapomnijcie zajrzeć do kościoła Santa Maria in Trastevere oraz wspiąć się na…
trastevere

Bez prania nie byłoby takiego wrażenia!

 

2. Gianicolo, czyli na fantastyczne wzgórze (o dziwo, nie jest to jedno z owych siedmiu wzgórz, na których Rzym zbudowano, ale i tak jest bardzo piękne). Na szczycie stoi pomnik ojca współczesnych Włoch, Giuseppe Garibaldiego, a oprócz tego – rozciąga się absolutnie fantastyczny widok na miasto. W dzień możemy zatem pobawić się w to, kto ile zabytków rozpoznaje w tej imponującej panoramie, a wieczorem napatrzeć się na wspaniałą iluminację miasta.

gianicolo

Gianicolo, pomnik Garibaldiego.

 

3. Skoro już jesteśmy przy wzgórzach, to nie mogłabym nie wspomnieć o moim ukochanym Pincio. Wzgórze to wznosi się nad Piazza del Popolo i jest po prostu niewiarygodnie romantyczne. Widok na kopułę Bazyliki Świętego Piotra w płomieniach zachodzącego słońca jest niezapomniany! W dodatku na Pincio znajduje się całkiem sporo zabytków, m.in. rzeźby, zegar wodny, fontanna i obelisk (Rzym to miasto obelisków). Jeśli zaś zejdziemy z Pincio na Piazza del Popolo, znajdziemy…

pincio

Widok na Piazza del Popolo z Pincio.

4Kościół Santa Maria del Popolo. Oczywiście plac jest interesujący sam w sobie, ale dla mnie najciekawszy jest właśnie ten kościół. Miałam do niego strasznego pecha. Byłam w Rzymie co najmniej piętnaście razy i dopiero za ostatnim razem udało mi się zobaczyć to, co chciałam. A to kościół był zamknięty, a to był w remoncie, a to już był odremontowany, ale ta jedna boczna kaplica, Cappella dei Chigi, była jeszcze zasłonięta… Co znajduje się w tej kaplicy? Wybitne arcydzieło Gianluigi Berniniego, rzeźba „Habakuk i Anioł”, która „zagrała” jedną z głównych ról w filmie Rona Howarda „Anioły i demony”. Warto ją zobaczyć, na żywo robi duże wrażenie. Strzała, którą trzyma w dłoni anioł, wskazuje na San Pietro, ja jednak proponuję udać się  w przeciwną stroną, na Piazza della Repubblica, a tam..

habakuk-i-aniol

Wreszcie wypatrzony, obejrzany i uwieczniony “Habakuk i Anioł”!

5. Tam mamy aż dwie interesujące rzeczy. Po pierwsze, wielką fontannę przedstawiającą nimfy. Jest to, jak wynika z moich obserwacji, jedyna fontanna w Rzymie, do której można w e j ś ć, tzn. nie jest ogrodzona. Teoretycznie włażenie do fontanny jest zakazane, ale nieraz się na to odważyłam i pies z kulawą nogą się nie zainteresował, więc uważam, że jednak do tej akurat można. Drugą interesującą rzeczą na Piazza della Repubblica jest kościół Santa Maria degli Angeli e dei Martiri, w której odbywają się wszystkie oficjalne nabożeństwa państwowe. Już z zewnątrz bazylika robi wrażenie, zbudowana jest bowiem na ruinach dawnych Term Dioklecjana, a do projektu przyłożył rękę sam Michał Anioł. Wewnątrz również jest imponująca, a w dodatku można w niej znaleźć wspaniałe rzeźby autorstwa Igora Mitoraja, polskiego twórcy znanego bardziej za granicą niż w ojczyźnie.

santa-maria-degli-angeli

Santa Maria degli Angeli e dei Martiri.

dowod-zbrodni-ja-w-fontannie

Dowód zbrodni: ja w fontannie wiele lat temu.

Napisałam: pięć miejsc, które trzeba koniecznie zobaczyć. Ale tak naprawdę jest w Rzymie o wiele, wiele więcej cudownych zabytków, widoków, parków, fontann, obelisków, kościołów… Każda ulica może kryć skarby  i niespodzianki. Dlatego jeśli macie wolny weekend, namawiam Was gorąco na zorganizowanie małej wycieczki do najpiękniejszego miasta świata!

 

 

 

Aleksandra: kompletnie zwariowana na punkcie Włoch, włoskiego i wszystkiego, co się z włoskim łączy.